[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wygodnie. - U nas? - Moja rodzina posiada mieszkanie w Nowym Jorku. Tata i brat wpadajÄ… czasem w interesach lub towarzysko. MieszkaÅ‚em tam krótko, gdy pracowaÅ‚em w firmie. Teak siÄ™gnęła do kontaktu i kuchniÄ™ za jej plecami zalaÅ‚o jaskrawe Å›wiatÅ‚o. WskazaÅ‚a mu ~ejÅ›cie. WstrzymaÅ‚a oddech; gdy ramieniem musnÄ…Å‚ jej rÄ™kaw. TÄ™tno mu gwaÅ‚townie podskoczyÅ‚o. - W I twoim towarzystwie trudno skupić myÅ›li - mruknÄ…Å‚. UÅ›miechnęła siÄ™. - A gdybym nie wróciÅ‚a do domu? Gdybym skorzystaÅ‚a z propozycji Brocka, by wypić u niego kieliszek brandy, czy czekaÅ‚byÅ› teraz na Breaker's Point, schowany gdzieÅ› w krzakach? - RozeÅ›miaÅ‚a siÄ™. - Wyobrażam sobie, jak wychodzisz z tych krzaków przed domem Brocka i proponujesz mi klucz do waszego mieszkania. - SpojrzaÅ‚a nieco Å‚agodniej. Cofnęła siÄ™ do kredensu i oparÅ‚a dÅ‚onie o blat. - Jaki jest prawdziwy powód twojego przyjÅ›cia? Derek pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ…. Przez caÅ‚y czas dostrzegaÅ‚ na jej twarzy wyraz oczekiwania. - M ógÅ‚bym ci podać dziesiÄ…tki pretekstów . Prawda jest taka ... - OblizaÅ‚ wargi i przymknÄ…Å‚ oczy. MógÅ‚by n,azwać tÄ™ potrzebÄ™, ten ból serca. MógÅ‚by to wszystko opisać, wytÅ‚umaczyć. WestchnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko i zrozumiaÅ‚, że nie potrafi powiedzieć Teak prawdy. - Dobrze dziaÅ‚asz na poziom testosteronu w moim organizmie. OpuÅ›ciÅ‚a powieki, ale wciąż patrzyÅ‚a na niego. Oczekiwanie zniknęło, gdy rumieniec wpeÅ‚zÅ‚ na jej szyjÄ™. Piersi uniosÅ‚y siÄ™ lekko. Westchnęła i uÅ›miechnęła siÄ™. - To zwykÅ‚a reakcja chemiczna - mruknęła, odwracajÄ…c wzrok. ZnaÅ‚ to spojrzenie. Nagle znalazÅ‚ siÄ™ przy niej, ale nie zrobiÅ‚ nic, tylko przykryÅ‚ dÅ‚oÅ„mi jej rÄ™ceó - Od bardzo, bardzo dawna nie byÅ‚o w moim życiu nikogo prócz Hilary. 'A po niej już nikogo. SpojrzaÅ‚a na niego z powÄ…tpiewaniem. - Ale dlaczego ja? - Prosta reakcja chemiczna? - Której powód jest oczywisty. OdwróciÅ‚a rÄ™kÄ™ i przycisnęła palce do jego dÅ‚oni, w geÅ›cie niewinnym i zmysÅ‚owym. ByÅ‚a tak blisko, że sÅ‚yszaÅ‚, jak oddycha. ObjÄ…Å‚ jÄ… ramionami, a ona przytuliÅ‚a twarz do jego piersi. Przesunęła dÅ‚onie w górÄ™ jego pleców. - Teak? - Zaczynam myÅ›leć, że możesz mieć racjÄ™. Derek przesunÄ…Å‚ rÄ™kÄ™. ByÅ‚y tu poduszki, łóżko i przyćmione Å›wiatÅ‚o sÄ…czÄ…ce siÄ™ z kuchni. PocaÅ‚owaÅ‚ nadgarstek Teak, przesunÄ…Å‚ palec wzdÅ‚uż jej ramienia, przykrytego niedawno weÅ‚nianÄ… tkaninÄ…. Nie spieszyÅ‚ siÄ™, dziaÅ‚aÅ‚ powoli. A weszli do tego pokoju bez sÅ‚owa i w poÅ›piechu, jakby zegar lub sumienie mogÅ‚y ich powstrzymać. Teak drżaÅ‚a, kiedy rozpinaÅ‚ jej sukienkÄ™. Teraz sukienka leżaÅ‚a na oparciu krzesÅ‚a, obok jego rzeczy. Nie byÅ‚o odwrotu. Znajome ciepÅ‚o jej warg drażniÅ‚o mu usta, a żar przesycaÅ‚ mięśnie i koÅ›ci. OddaÅ‚ jej pocaÅ‚unek. Lecz pragnÄ…Å‚ czegoÅ› wiÄ™et:.:j. Kiedy ukÅ‚adaÅ‚ jÄ… na łóżku, cich(l wyszeptaÅ‚a jego imiÄ™. Wciąż jÄ… caÅ‚ujÄ…c, rozÅ‚ożyÅ‚ palce na jej Å‚opatkach i przesunÄ…Å‚ je w dół. Pod wpÅ‚ywem tej pieszczoty wygięła siÄ™ w Å‚uk. - Tylko ten jeden raz. MuszÄ™ siÄ™ przekonać, jaki jesteÅ›. - Każdy powód jest dobry - szepnÄ…Å‚. . PrzesunÄ…Å‚ dÅ‚onie ku wypukÅ‚oÅ›ciom piersi i wycisnÄ…Å‚ Å›cieg pocaÅ‚unków na miÄ™kkiej skórze policzka. Ona też nie pozostawaÅ‚a bierna. Każde miejsce, którego dotknęła, pulsowaÅ‚o. MiÄ™dzy gwahownymi pocaÅ‚unkami powtarzaÅ‚ jej imiÄ™. Krzyknęła nagle i wsunęła palce w jego wÅ‚osy. ZatrzymaÅ‚ siÄ™ ponad niÄ… i przesunÄ…Å‚ poduszkÄ™. - Zbyt dÅ‚ugo z tym walczyliÅ›my, by teraz siÄ™ zatrzymać - szepnęła. - Niczego nie powstrzymuj - odparÅ‚. - Nie mogÅ‚abym. OpuÅ›ciÅ‚ siÄ™ wolno. ZadrżaÅ‚a, przywierajÄ…c do jego ramion. Biust dotknÄ…Å‚ jego piersi. I on zadrżaÅ‚. DotykaÅ‚a go i pieÅ›ciÅ‚a, doprowadzajÄ…c do ekstazy, której pragnÄ…Å‚ od tygodni. Nagle uderzyÅ‚ go żar i gwahowne pragnienie uwolnienia. Fale pożądania zdawaÅ‚y siÄ™ ogarniać ich oboje. Milion doznaÅ„ zwarÅ‚o siÄ™ w ostrze rozkoszy, wÄ…skie i ostre jak nóż. PrzeszyÅ‚o go. PrzylgnÄ…Å‚ do niej caÅ‚y. - Derek! GÅ‚os miaÅ‚a chrapliwy z pożądania. PrzytuliÅ‚ twarz do jej policzka, chÅ‚onÄ…c uczucie bliskoÅ›ci. Znieruchomieli. Teak dotknęła jego twarzy. - Nie bÄ™dzie mnie, kiedy siÄ™ obudzisz. ChcÄ™, by tak byÅ‚o. - WstanÄ™· .. - Obiecaj, że tego nie zrobisz - szepnęła. - Pozwól mi odejść. Nigdy bym tego nie zrobiÅ‚a, gdybym nie wiedziaÅ‚a, że rano mogÄ™ odejść. DostaliÅ›my to, na czym nam zaÅ‚eżaÅ‚o. Ciesz siÄ™ tÄ… chwilÄ… i przyjmij jÄ… takÄ…, jaka jest. MówiÅ‚a chrapliwie. Derek domyÅ›liÅ‚ siÄ™, że walczX z Å‚zami, ale postanowiÅ‚ o nic nie pytać. Ta kobieta byÅ‚a geniuszem zaprzeczeÅ„. ROZDZIAA PITNASTY Teak staÅ‚a nieruchom o i wsÅ‚uchiwaÅ‚a siÄ™ w wewnÄ™trzny gÅ‚os, który szeptaÅ‚, że rozgrywa bardzo niebezpiecznÄ… grÄ™. StaÅ‚a w holu eleganckiego apartamentu. Jadalnia, salon i gabinet urzÄ…dzone byÅ‚y w rozmaitych kombinacjach szarej skóry i lnu. Półki peÅ‚ne byÅ‚y pierwszych
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|