[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mieszańcem. Sądzę, że trzeba dać mu soczek i wymazać ostatnie dwa miesiące z jego pamięci. Podać soczek oznaczało jedną z technik prania mózgu, które Don doskonalił przez ostatnie lata. Wampiry, które więziliśmy, były dojone z jadu jak węże. Halucynogen produkowany przez ich kły gromadzono i rafinowano. W połączeniu ze zwykłymi metodami mieszania w głowach, stosowanymi przez wojsko, pozwalał rekrutowi szczęśliwie zapomnieć o wszelkich szczegółach dotyczących naszej jednostki. Właśnie w ten sposób dokonywaliśmy odsiewu podczas rekrutacji i nie musieliśmy się martwić o to, że któryś z kandydatów zacznie paplać o lasce obdarzonej nadnaturalnymi mocami. W pamięci zostawał im tylko dzień ciężkiego treningu. Cooper nie musi mnie lubić, ma jedynie wykonywać rozkazy. Jeśli tego nie potrafi, wyleci. Albo wcześniej da się zabić. Teraz jest najmniejszym z naszych zmartwień. Samolot podskoczył na pasie. Dave posłał mi uśmiech. Witaj w domu, Cat. PITY Mój rodzinny dom stał w wiśniowym sadzie, który sprawiał wrażenie, jakby od lat nikt go nie doglądał. Może nawet od czasu, kiedy zamordowano moich dziadków. Nigdy nie sądziłam, że jeszcze kiedyś zobaczę Licking Falls w stanie Ohio, a przerażające było to, że w tym małym miasteczku czas najwyrazniej się zatrzymał. Boże, ten dom naprawdę zyskał sobie złą sławę. Zabito w nim cztery osoby. Dwie zginęły podobno z rąk wnuczki, która następnie wpadła w bezsensowny, morderczy szał, no i teraz ta para. Ironią losu było to, że kiedy ostatnio wchodziłam na ten ganek, wtedy też dokonano tutaj podwójnego morderstwa. Przeszył mnie ból, gdy przed oczami stanął mi obraz dziadka rozciągniętego na kuchennej podłodze i krwawych odcisków, które babcia zostawiła na schodach, kiedy próbowała wczołgać się po nich na górę. Dave i ja pokręciliśmy się po kuchni, uważając, żeby nie zatrzeć śladów. Zbadano już ciała? Coś znaleziono? Tate zakaszlał. Ciała nadal tu są, Cat. Don rozkazał, żeby nikt ich nie ruszał, dopóki ty ich nie obejrzysz. I jeszcze niczego stąd nie zabrano. Zwietnie. Don był aż za bystry. Zrobiono zdjęcia? Spisano raport? Możemy zająć się zwłokami? Juan skrzywił się na mój dobór słów, natomiast Tate tylko skinął głową. Dom został otoczony przez dodatkowy oddział, na wypadek gdyby zastawiono tu na nas pułapkę. Zbliżało się południe, więc na razie byliśmy w miarę bezpieczni. Wampiry nienawidziły wcześnie wstawać. Byłam gotowa się założyć, że ktokolwiek dokonał mordu, teraz odpoczywał po pracowitej nocy. W porządku. Zaczynajmy. * * * Godzinę pózniej Cooper był bliski załamania. Zaraz się porzygam. Spojrzałam na niego znad szczątków do niedawna szczęśliwej pary. Tak, śniada twarz Coopera rzeczywiście nabrała zielonego odcienia. Porzygaj się, a zjesz wymiociny z podłogi, żołnierzu. W odpowiedzi Cooper tylko zaklął, a ja wróciłam do badania torsu. Od czasu do czasu słyszałam odruchy wymiotne, ale mój podwładny przełykał żółć i pracował dalej. Wciąż jeszcze miałam nadzieję, że okaże się przydatny. Nagle wyczułam coś dziwnego w klatce piersiowej kobiety. Coś twardego, ale nie kość. Ostrożnie wyciągnęłam tę rzecz, nie zważając na nieprzyjemny mlaszczący odgłos. Tate i Juan pochylili się nade mną z zainteresowaniem. Wygląda jak kamień stwierdził Tate. Co niby miałby znaczyć? zastanowił się na głos Juan. Poczułam, że wszystko we mnie twardnieje jak kamień, który trzymałam w dłoni. Aż krzyknęłam w duchu. To nie kamień, tylko kawałek wapienia. Z jaskini. Trzymajcie się w promieniu siedmiu kilometrów od jaskini. Jeśli podejdziecie bliżej, usłyszą bicie waszych serc. %7ładnych helikopterów ani radia. Tylko ręczna sygnalizacja, żeby nie zdradzić naszej liczebności. Wejdę do jaskini, a wy dacie mi dokładnie trzydzieści minut. Jeśli się nie pojawię, rozwalcie ją rakietami, obstawcie teren i bądzcie czujni. Jeśli z jaskini wyjdzie ktoś inny niż ja, strzelajcie do niego tak długo, aż się upewnicie, że naprawdę nie żyje. A na koniec
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|