[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- %7łeby to właściwie ocenić, musiałbyś mieć serce, Hadley - powiedział Lucas z niezmąconym spokojem. - Zamknij się, Blackhawk. Naprawdę sądziłeś, że pozwolę ci zburzyć ten dom? - Nie masz wyboru. Uśmiech Masona był równie zimny, jak wyraz jego oczu. - Zawsze jest jakiś wybór. Mam rację, Julianno? - Przegrałeś - stwierdziła, nie potrafiąc nawet nazwać tego człowieka ojcem. - Zostaw nas w spokoju. - Córeczko, nie wolno w taki sposób odzywać się do taty. Słowa Masona przeszły w grozny syk. - Nie jestem twoją córką. - Po raz pierwszy Julianna znalazła w sobie dość odwagi, by przeciwstawić się ojcu. Wiedziała, że naraża się na kolejny wybuch jego gniewu, lecz cóż więcej mógł jej zrobić? - Wykorzystywałeś mnie i matkę. - Te słowa przyniosły jej ulgę i dodały sił. - Chciałeś stworzyć model szczęśliwej amerykańskiej rodziny. Ale żyłyśmy w koszmarze. Nigdy nie byłeś mężem dla mojej matki ani ojcem dla mnie. - Ty niewdzięczna gówniaro! Mason uniósł dłoń i zamierzył się na Juliannę. Lucas szybko stanął przed żoną. - Ani się waż, Hadley - powiedział ochrypłym głosem. - Po prostu odejdz i pozwól, by sprawy toczyły się własnym torem. 152 RS Mason zawahał się, jakby właśnie przypomniał sobie swoje ostatnie starcie z Lucasem. Po chwili jego oczy zwęziły się w szparki. - To dopiero początek gry. Podłożyłem ogień w twoim cholernym hotelu i nie mam zamiaru na tym poprzestać. - Gdy Hadley wyciągnął pistolet, Julianna krzyknęła i przywarła do Lucasa. - W jednej sprawie się nie mylisz, Julianno - oświadczył Mason z jadowitą słodyczą. - Nie jestem twoim ojcem. Gdy żeniłem się z twoją matką, była już w ciąży z pewnym idiotą, który zginął w wypadku. Twoja matka była bogata i szukała ojca dla swojego dziecka. Potrafiłem wykorzystać tę szansę. Tak samo jak ty, godząc się na ślub z Lucasem. To wyznanie zaszokowało Juliannę, lecz równocześnie przepełniło uczuciem niezwykłej ulgi. Chyba instynktownie w głębi ducha nigdy nie chciała zaakceptować faktu, że ten mężczyzna jest jej ojcem. - Mylisz się - odpowiedziała spokojnie. - Kocham Lucasa, tak jak moja matka zawsze kochała mojego prawdziwego ojca. Już wiem, dlaczego zawsze byłeś na nią taki wściekły. Nie miałeś władzy nad jej uczuciami. Oddała ci pieniądze, ale nigdy nie zdobyłeś jej serca. - Gdy Julianna spojrzała w oczy Masona, zrozumiała, że trafiła w sedno. Wyślizgnęła się z objęć Lucasa i stanęła obok niego. Właśnie wtedy Mason uniósł pistolet. - Kochała go aż do śmierci. - Dla Julianny nagle wszystko stało się jasne aż do bólu. - Po wypadku ostatecznie straciła chęć do życia. 153 RS - Była po prostu słaba - stwierdził Mason z pogardą. -I tak samo niewdzięczna jak ty. Dam ci jeszcze jedną szansę, tak jak to zrobiłem dwadzieścia lat temu. - To nieprawda, Masonie. - Julianna z rozmysłem użyła jego imienia, zadowolona, że nie musi już nazywać go ojcem. - To ja dam ci szansę. Odłóż pistolet i wyjdz. - Zrób to, Hadley - odezwał się Lucas. - Nie wtrącaj się! - Mason wycelował pistolet w Lucasa. - Julianna zrobi to, co jej każę. Zawsze była grzeczną dziewczynką. Gdy dwadzieścia lat temu postrzeliłem twojego ojca, trzymała buzię na kłódkę. Teraz też będzie milczała. Lucas powoli odwrócił się w stronę żony. - Widziałaś to?! Julianna przestała zwracać uwagę na wymierzony w nich pistolet i na obłęd malujący się w oczach Masona. Patrzyła tylko na Lucasa. - Właśnie chciałam ci o tym powiedzieć. Lucasie, przysięgam, że... - Dość tego! - warknął Mason. - Już raz próbowałeś mnie zabić - zwrócił się do Lucasa. - Przyszedłem tu, żeby zaproponować ci ugodę, a ty wyciągnąłeś pistolet. Podczas walki broń może przypadkowo wypalić, tak jak dwadzieścia lat temu, gdy rozmawiałem z twoim ojcem. Z tą różnicą, że ty będziesz miał mniej szczęścia i nie wyjdziesz stąd żywy. 154 RS Julianna rzuciła się na Hadleya w momencie, gdy ten pociągał za spust. Ogłuszył ją huk wystrzału i oślepił błysk. Zwiat zawirował jej przed oczyma i padła na zimną, marmurową podłogę. Obudziło ją bicie własnego serca. Straciła poczucie czasu i miejsca. Wiedziała tylko, że żyje. Przypominało jej o tym nieustanne pulsowanie w skroniach. Słyszała łagodny szum aparatury, czuła zapach środków odkażających i chłód wy-krochmalonego prześcieradła. Spróbowała otworzyć oczy, lecz miała zbyt ciężkie powieki. Gdy wreszcie jej się to udało, ze zdumieniem stwierdziła, że jest w szpitalu. I nagle wszystko sobie przypomniała. Dom Masona i to, co się tam wydarzyło. Ogarnęła ją panika. Czy nic się nie stało Lucasowi? Sięgnęła ręką do przycisku dzwonka, wzywającego pielęgniarkę, lecz niczego takiego nie znalazła. Z przerażeniem omiotła wzrokiem pokój i nagle jej serce podeszło do gardła. Lucas stał przy oknie. Dzięki Bogu! Przymknęła oczy i westchnęła z ulgą. Nic mu się nie stało. A co z dzieckiem?! Ze ściśniętym sercem dotknęła brzucha. Próbowała zawołać Lucasa, lecz miała zbyt wyschnięte gardło. Z jej krtani wydobył się tylko cichy jęk. Lucas natychmiast podszedł do łóżka. Miał zaciśnięte wargi i zmarszczone brwi. - Co z dzieckiem? - zdołała wyszeptać. - Wszystko w porządku - zapewnił ją szybko. - Nic się nie stało. Kula otarła się o twoją głowę i straciłaś przytomność. 155 RS - Na jak długo? Próbowała usiąść, lecz Lucas przytrzymał ją. Nawet przez koszulę czuła, jak zimne są jego dłonie. - Na prawie dwie godziny. Jak się czujesz? - Jakby w mojej głowie siedział mały, szalony perkusista. Co stało się po tym, jak straciłam przytomność? - Gdy Mason zobaczył, że zamiast mnie trafił ciebie, zupełnie nie wiedział, co ma robić. Odebrałem mu broń, a potem zadzwoniłem po pogotowie i szeryfa. - Aresztowali go? - Został oskarżony o usiłowanie zabójstwa i inne przestępstwa, łącznie z podpaleniem hotelu. Mam również zamiar wrócić do sprawy mojego ojca. - Lucasie, tak mi przykro. Miałam powiedzieć ci prawdę, ale właśnie wtedy pojawił się Mason. - Lekarze mówią, że potrzebny jest ci spokój. - Lucas zerknął na monitor i zaniepokoił się przyspieszonym biciem serca żony. - Porozmawiamy o tym pózniej. Julianna potrząsnęła głową, a jej twarz wykrzywił grymas bólu. - Będę spokojna, ale najpierw muszę ci wyznać całą prawdę. Jeśli pózniej uznasz, że nie możemy dłużej być razem, zrozumiem to. Byłam tam tej nocy, schowana za zasłoną. - Jule zamknęła oczy i
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|