Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niami.
- Nie widzę w tym nic śmiesznego - zrzędził.
Ale ten śmiech i to zrzędzenie przypieczętowały jego
los. Jej także. Ponieważ im bardziej mocowaÅ‚a siÄ™ ze spod­
niami, im bardziej zanosili się od śmiechu, tym bardziej
siÄ™ kochali... I tym bardziej byÅ‚a pewna, że wszystko bÄ™­
dzie dobrze. %7Å‚e już zawsze bÄ™dzie sobÄ…. I że znalazÅ‚a męż­
czyznę, przy którym będzie to możliwe.
Już siÄ™ nie baÅ‚a. Nie staÅ‚o siÄ™ to od razu, lecz powo­
li, krok po kroku. SiÄ™gnęła do kurka, żeby zakrÄ™cić wo­
dę i uchronić dom przed potopem. Niecierpliwy Fox dał
jej na to zaledwie kilka sekund. I znów wyciągnął po nią
ręce.
- Kocham ciÄ™, Rudzielcu. Nie tylko pragnÄ™ ciÄ™, ale ko­
cham. DziÅ› i jutro.
- I ja ciÄ™ kocham.
- Kochamy się. I możesz być pewna, że pokochamy
także seks. Będzie dziki i gorący, przez długie lata.
scandalous
- Tak myślisz?
- Tak myÅ›lÄ™. Bo ci ufam. - UniósÅ‚ gÅ‚owÄ™ i ich spojrze­
nia się spotkały.
Spletli się w namiętnym uścisku. Wpadające przez
wielkie okna słońce migotało na ich wilgotniej skórze.
Noc daje więcej intymności, pomyślała. Ale tym razem
w świetle dnia mogła dokładnie zobaczyć, jak pragnęli
siebie wzajem.
- Wez mnie - wyszeptaÅ‚a. - Mocno. Mocniej, mój ko­
chany.
- Nie - szepnÄ…Å‚. - To ty mnie wez.
Zwarli się, zapamiętali w pieszczotach. W uściskach,
dotkniÄ™ciach i pocaÅ‚unkach. GorÄ…cych i namiÄ™tnych. Wi­
rowali w gorÄ…cej wodzie, niesieni kolejnymi falami na­
miÄ™tnoÅ›ci. Dzwonek u drzwi dzwoniÅ‚. Psy szczekaÅ‚y. Te­
lefon dzwonił. A oni całowali się bez pamięci, pędzili we
wspólnym rytmie.
Tak długo Phoebe nie czuła się pewna siebie. Nie jako
osoba. Nie jako pracownik. Ale jako kobieta.
Fox nie zwrócił jej tej wiary. Ale dla niego znalazła
w sobie dosyć siły, żeby stać się kobietą, jaką chciała
być. JakÄ… mogÅ‚a być. Dla mężczyzny, z którym chcia­
ła być.
Kiedy było już po wszystkim, opadli, dysząc ciężko, na
dno. GorÄ…ca woda koÅ‚ysaÅ‚a ich Å‚agodnie. Fox przytuliÅ‚ po­
liczek do jej policzka.
- Czy zabijesz mnie, jeÅ›li powiem, że jesteÅ› najpiÄ™kniej­
szą kobietą, jaką kiedykolwiek spotkałem?
scandalous
-Nie.
- A jeśli powiem, że jesteś najmądrzejszą, najbardziej
pomysłową, najhojniejszą i najwspanialszą kobietą na
świecie?
- MyÅ›lÄ™, że i to jakoÅ› przeżyjÄ™. - Westchnęła. Wie­
działa, do czego zmierzał. Znała go dobrze. - No, dalej.
Wszystko w porządku. Możesz to powiedzieć.
- Nie chcę cię wkurzyć. Szczególnie tuż po tym, gdy
odbyliśmy tak poważną dyskusję.
- Nie wkurzysz mnie.
- JesteÅ› najbardziej seksownÄ… kobietÄ… we wszechÅ›wie­
cie, Rudzielcu. Jesteś spełnieniem moich marzeń. Dzięki
tobie jestem dumny, że jestem mężczyzną.
- Dobrze - zaczęła ostrzegawczo. - Powiedziałeś to
i teraz...
WyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™, by wymierzyć mu karÄ™, na którÄ… za­
służył. .. i zapracował. Lecz powstrzymał ją.
- Zaczekaj, zaczekaj. Naprawdę muszę najpierw zadać
ci jedno ważne pytanie. Ale przedtem koniecznie muszę
coś zobaczyć.
-Co?
Wziął ją za rękę, wyciągnął z wody i poprowadził na
górÄ™. Nie musiaÅ‚a zastanawiać siÄ™ dÅ‚ugo. Natychmiast do­
myśliła się, że chciał zobaczyć jej sypialnię.
W łazience na górze się wytarli. Potem popędzili do
łóżka i schowali siÄ™ pod ciepÅ‚Ä… koÅ‚drÄ™. Fox leżaÅ‚ na po­
duszce i ciekawie rozglądał się dookoła.
- Nie mogłem doczekać się, żeby to zobaczyć. Musia-
scandalous
Å‚em sprawdzić, jakiego koloru sÄ… tu Å›ciany. Przy tylu kolo­
rach na dole... - pokręcił głową ze zdumienia.
- Kiedy sprowadziÅ‚am siÄ™ tutaj, nie miaÅ‚am pieniÄ™­
dzy na remont. MusiaÅ‚am przede wszystkim przygoto­
wać pomieszczenia na parterze. %7Å‚ebym mogÅ‚a przyjmo­
wać klientów.
- Dlaczego tu wybrałaś kolor biały?
Popatrzyła dookoła.
- Wcale nie miaÅ‚am na myÅ›li bieli dziewiczej - wyzna­
Å‚a. - Ani weselnej. Ale gdy przyjechaÅ‚am tutaj, byÅ‚am tro­
chÄ™ jak biaÅ‚a kartka. PróbowaÅ‚am zacząć wszystko od po­
czÄ…tku.
PrzysunÄ…Å‚ siÄ™ do niej.
- Czy mogłabyś teraz zastanowić się nad datą naszego
ślubu, Rudzielcu?
Jej serce najpierw zatrzymało się, a potem ruszyło jak
oszalałe.
- Nie odmawiaj - poprosił. - Wysłuchaj mnie. Chcę
wybudować dla nas ten dom. Dla nas... i dla naszych
dzieci. Wiem, że nie mam pracy i raczej nie wydaję się
być dobrÄ… partiÄ…. Ale mam caÅ‚kiem pokazne oszczÄ™dno­
ści. A od następnej jesieni wracam do szkoły.
Pocałował ją. Miękko i delikatnie. W czoło i policzek.
- Cieszę się - szepnęła.
- Wiedziałaś, że wrócę do uczenia.
- Wiem, że uwielbiasz dzieci. Ale nie wiedziałam, czy
spostrzegłeś, że wyzdrowiałeś.
- Nie spostrzegłem. Dopóki nie spotkałem ciebie. To
scandalous
ty mnie wyleczyÅ‚aÅ›, Phoebe. Ale naprawdÄ™ zaczÄ…Å‚em cier­
pieć, kiedy zdaÅ‚em sobie sprawÄ™, że ty tez zostaÅ‚aÅ› zranio­
na. I, co gorsza, nie mam pojęcia jak ciebie wyleczyć.
- Fox.
- SÅ‚ucham?
- Miłość leczy najlepiej. - Teraz ona pocałowała go.
Potem znowu. I jeszcze raz. W cieple pod kołdrą zaczął
odzyskiwać animusz. Oj, bÄ™dzie z nim kÅ‚opot przez dÅ‚u­
gie lata, pomyślała. - To miłość zawsze będzie nieść nam [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : faust
     : A Strong Hand Catt Ford
     : Andrea Hannah Of Scars and Stardust (ARC) (pdf)
     : Anita Birt A Very Difficult Man [EC Blush] (pdf)
     : Greg Bear Anvil of Stars
     : 0511. Cross Caroline Odwaga czy szaleśÂ„stwo
     : DS_FT232R
     : Elizabeth Ann Scarborough Cleopatra 7 2
     : NIEUDANY URLOP MAJORA DOWNARA__Zygmunt Zeydler Zborowski
     : Kuchnia ksiazka salatkowa
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coolinarny.opx.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT