Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

próby. Zamierzał zapewnić obu kobietom znaczną rentę, podzielić z nimi majątek i dać
im w dożywocie jeden ze swych domów w mieście i drugi na wsi.  Czyń, co chcesz  rzekła
margrabina  zabraniam ci jeno gwałtu; ale wierz mi, przyjacielu, honor i cnota, kiedy
są prawdziwe, nie mają dość wysokiej ceny. Twoje nowe pokusy nie więcej odniosą skutku;
znam te kobiety, mogłabym iść o zakład.
Margrabia przedłożył propozycję. Nowe narady między trzema kobietami. Matka i córka
oczekiwały w milczeniu zdania pani de La Pommeraye. Przechadzała się chwilę nie mówiąc
nic.  Nie, nie  rzekła  to nie wystarcza memu zranionemu sercu.  Wydała wyrok
odmowny. Kobiety wybuchnęły łzami, rzuciły się do jej stóp, przedkładając, jak strasznym
jest dla nich odtrącać tak olbrzymie szczęście, które mogą przyjąć bez przykrych następstw.
Pani de La Pommeraye odrzekła:  Czy wy myślicie, że to, co czynię, czynię dla was? Któż
wy jesteście? Co ja wam jestem winna? Cóż mi broni odesłać was, jak stoicie, z powrotem
do zamtuza? To, co wam daje margrabia, to dla was aż nadto, ale za mało dla mnie. Pisz
natychmiast odpowiedz, jaką podyktuję: macie ją wysłać w moich oczach.  Kobiety wróciły
do domu bardziej jeszcze przerażone niż zmartwione.
Kubuś: Ta baba ma diabła w sobie; czegóż ona chce wreszcie? Jak to! czyż zbrodnia
ostygnięcia w miłości nie dość jest ukarana połową znacznego majątku?
Pan: Kubusiu, nigdy nie byłeś kobietą, tym mniej uczciwą kobietą; sądzisz wedle swego
charakteru, który nie może być miarką dla pani de La Pommeraye! Wiesz, co ja myślę?
Bardzo się boję, czy małżeństwo margrabiego des Arcis i ulicznicy nie jest zapisane w górze.
Kubuś: Jeżeli jest zapisane, spełni się.
72
Gospodyni: Niebawem margrabia zjawił się u pani de La Pommeraye.  I cóż  rzekła 
twoje nowe propozycje?
Margrabia: Odrzucone. Jestem w rozpaczy. Chciałbym wydrzeć z serca tę nieszczęsną
namiętność, chciałbym wydrzeć sobie serce i nie mogę. Margrabino, spójrz na mnie: nie
znajdujesz, że istnieje między tą dziewczyną a mną pewne podobieństwo?
Pani de La Pommeraye: Nie mówiłam ci o tym, ale zauważyłam to samo. Ale nie o to
chodzi; cóż postanawiasz?
Margrabia: Nie mogę zdobyć się na nic. Bierze mnie czasem ochota skoczyć w dyliżans
i pędzić przed siebie, póki ziemi starczy pod nogami; w chwilę potem siły mnie opuszczają,
jestem zupełnie unicestwiony, w głowie mi się mąci, chodzę jak ogłupiały i nie wiem, co
począć.
Pani de La Pommeraye: Nie radzę ci podróży; nie warto się wybierać, aby wrócić z
pierwszej stacji.
Nazajutrz doniósł margrabinie, że wyjeżdża na wieś; zostanie tam, ile będzie mógł, i
błaga, aby poparła u przyjaciółek jego sprawę, w razie gdyby nastręczyła się sposobność.
Nieobecność była krótka: wrócił z postanowieniem małżeństwa.
Kubuś: %7łal mi biednego margrabiego.
Pan: Mnie niezbyt.
Gospodyni: Zajechał prosto do pani de La Pommeraye. Nie było jej w domu. Wróciwszy
zastała margrabiego w fotelu, z zamkniętymi oczami, w najgłębszej zadumie.
 O, margrabio, już z powrotem? Wieś nie na długo miała dla ciebie urok?
 Nie  odparł  nie mogę znalezć spokoju. Wracam gotowy na największe głupstwo,
jakie człowiek mego stanowiska, wieku i charakteru może popełnić. Ale ostatecznie lepiej
ożenić się niż cierpieć. %7łenię się.
Pani de La Pommeraye: Margrabio, rzecz jest poważna i wymaga zastanowienia.
Margrabia: Już się zastanowiłem, a wynik krótki i jasny: że niepodobna mi być
nieszczęśliwszym,
niż jestem.
Pani de La Pommeraye: A gdybyś się mylił?
Kubuś: Zdrajczyni!
Margrabia: Oto wreszcie, droga przyjaciółko, poselstwo, którym jak mniemam, mogę
obarczyć cię uczciwie. Zobacz się z tymi paniami; pytaj matki, wybadaj serce córki i objaw
moje zamiary.
Pani de La Pommeraye: Powoli, margrabio. Sądzę, iż znam te panie dosyć na swoją potrzebę;
ale gdy chodzi o szczęście przyjaciela, pozwól mi wglądnąć w rzeczy nieco bliżej.
Zasięgnę języka w ich stronach i przyrzekam, iż zapoznam się krok za krokiem z ich życiem
od przybycia do Paryża.
Margrabia: Te ostrożności wydają mi się zbędne. Kobiety w nędzy umiejące się oprzeć
przynętom, jakie im zastawiłem, to mogą być jedynie istoty najrzadszej cnoty. Z tym, co
ofiarowałem, byłbym uporał się z księżniczką. Zresztą, czyż nie mówiłaś sama...
Pani de La Pommeraye: Tak, mówiłam wszystko, co się podoba; ale mimo to pozwól,
abym uspokoiła siebie samą.
Kubuś: Suka! szelma! diablica! i po co przywiązywać się do takiej kobiety?
Pan: A po co ją uwodzić i opuszczać?
Kubuś pokazując palcem niebo: Ach, panie!
Margrabia: Czemu, margrabino, i ty nie pomyślisz o małżeństwie?
73
Pani de La Pommeraye: Z kim, jeśli łaska?
Margrabia: Z hrabią; człowiek rozumny, z doskonałej rodziny, majętny.
Pani de La Pommeraye: A kto mi zaręczy za jego wierność? Może ty, margrabio?
Margrabia: Nie; ale zdaje mi się, że można się doskonale obyć bez wierności męża.
Pani de La Pommeraye: Zgoda; ale ja może byłabym dość dzika, by sądzić inaczej; a jestem
z natury mściwa.
Margrabia: Więc cóż? Mściłabyś się, to się rozumie. Zamieszkalibyśmy razem w jednym
pałacu i tworzylibyśmy we czworo najmilsze kółko pod słońcem.
Pani de La Pommeraye: Bardzo to wszystko ładnie, ale na razie nie wychodzę za mąż.
Jedyny człowiek, którego może miałam ochotę zaślubić...
Margrabia: To ja?
Pani de La Pommeraye: Mogę ci teraz wyznać bez niebezpieczeństwa.
Margrabia: I czemu było mi tego nie powiedzieć?
Pani de La Pommeraye: Wnosząc z wypadków, dobrze uczyniłam. Ta, którą dostaniesz,
pod każdym względem odpowiedniejsza jest dla ciebie.
Pani de La Pommeraye sprawiła się ze swym wywiadem z pożądaną dokładnością i
szybkością. Przedstawiła margrabiemu najpochlebniejsze świadectwa z Paryża i z prowincji.
Wymogła na nim jeszcze dwa tygodnie zwłoki, aby lepiej rozpatrzył się w sobie. Owe
dwa tygodnie zdały mu się wiekiem; w końcu margrabina zmuszona była ustąpić jego
niecierpliwości
i prośbom. Pierwsze spotkanie odbyło się w domu pań Duquenoi; zrękowiny,
zapowiedzi, kontrakt; margrabia ofiarowuje pani de La Pommeraye wspaniały diament, i
małżeństwo stało się faktem.
Kubuś: Cóż za intryga i co za zemsta!
Pan: Doprawdy niepojęta.
Kubuś: Wygładzcie mi trudności nocy poślubnej, a jak dotąd nie widzę zbytniego nieszczęścia.
Pan: Cicho siedz, nicponiu.
Gospodyni: Noc poślubna spłynęła bardzo szczęśliwie.
Kubuś: Byłem pewny...
Gospodyni: Bądz pewny tego, co ci pan powiada... (Mówiąc to uśmiechała się, gładziła
ręką po twarzy Kubusia i ściskała go za nos.) Ale następnego dnia...
Kubuś: Następnego dnia czy nie było tak samo jak poprzedniego?
Gospodyni: Niezupełnie. Następnego dnia pani de La Pommeraye napisała do margrabiego
bilecik z zaproszeniem, aby natychmiast przybył w ważnej sprawie. Zjawił się rychło.
Przyjęła go z twarzą, na której oburzenie malowało się w całej sile; słowa, w jakich ozwała
się doń, nie były długie:  Margrabio  rzekła  poznaj mnie wreszcie. Gdyby inne kobiety [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : LE Modesitt Forever Hero 02 The Silent Warrior
     : Maisonneuve J. Rytualy dawne i wspolczesne
     : Joel Rosenberg 04 The Heir Apparent
     : Antologia SF StaśÂ‚o sić™ jutro 28 MaśÂ‚gorzata Kondas
     : 161. Donald Robyn Królewski śÂ›lub
     : Saski Mirek Piesni o ludziach ziemi t 2 kamienie slonca i serca
     : LE Modesitt Timegods 01 The Fires of Paratime
     : Fred Saberhagen Love Conquers All
     : Skradzione chwile 2. Marie De Witt Oszustwo
     : Hassel_Sven_ _Krolestwo_Piekiel_ _Powstanie_warszawskie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • yours.opx.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT