Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zadzwięczał telefon.
 Potrzymam go  powiedziała Sammy, wyciągając ręce po Williama.
Dzwoniła jakaś seniora di Cuizano z Rzymu, która twierdziła, \e musi porozmawiać z Corym
w szalenie wa\nej sprawie. Harriet postanowiła nie ryzykować.
 Przykro mi, ale jest w tym momencie straszliwie zajęty. Czy nie mogłaby pani zadzwonić
pózniej?
Głos seniory rozbrzmiewał ogromnym niezadowoleniem, nawet gniewem. Mo\e jednak
powinna była zawołać Cory ego? W tej samej chwili usłyszała trzask drzwi wejściowych: pewnie
wracał, kupiwszy papierosy. Przeszła do kuchni zrobić herbaty. Sammy zeszła na dół i usiadła w
bujanym fotelu, na przemian zasłaniając i odsłaniając twarz włosami; William a\ piał z
zachwytu.
Dziesięć minut pózniej usłyszała, \e ktoś otworzył drzwi wejściowe  pewnie poszedł do
stajni.
 Ciekawe, co Chattie i Georgie tam knują?  zastanawiała się Sammy, nie ruszając się z
fotela.
 Zrobię tylko herbatę  odpowiedziała Harriet  i pójdę na górę sprawdzić.
 Ho, ho, ciasto orzechowe!  zawołała Sammy.  Jak to miło. Elizabeth jest taka skąpa,
\e nie pozwala nam na coś takiego do herbaty. A biorąc pod uwagę ilości pieniędzy, jakie pakują
w alkohole i w \arcie dla koni& To musi być całkiem przyjemne \ycie, być koniem Elizabeth.
 Pod tym względem Cory jest w porządku  powiedziała Harriet.  Nie interesuje go, ile
wydaję.
W ogóle jest w porządku, o ile oczywiście nie napadnie go zły humor.
Trochę się pospieszyła, bo w tym samym momencie do kuchni wpadł Cory.
 Harriet  ryknął  nie mo\esz zabrać ode mnie tych cholernych dzieciaków?! Naprawdę
nie potrafisz nad nimi przez chwilę zapanować? Ten piekielny Georgie wypala moje cygara i
rozlał wodę na scenariusz, a Chattie bazgrze po ścianach.
Sammy zachichotała.
 O, Bo\e  wyjąkała Harriet.  Przepraszam, ju\ je stamtąd zabieram. Sądziłam, \e
oglądają telewizję.
 Kto to dzwonił?  spytał Cory.
 Jakaś seniora di Cuizano z Rzymu.
 I co jej powiedziałaś?  zapytał Cory niebezpiecznie spokojnym głosem.
 Po powiedziałam, \e, eee, jest pan zajęty.
 Jak rany  jęknął Cory  nie wiesz, \e to osobista asystentka Zeffe? Cały dzień
próbowałem ją złapać. Zdaje się, \e dzięki tobie straciłem właśnie pół miliona dolców.
Harriet poleciała na górę i spotkała schodzących na dół Chattie i Georgiego.
 Nie lubię taty  powiedziała Chattie, siąkając nosem.
 Nie ty jedna  zamruczała pod nosem Harriet.
Georgie zieleniał na twarzy.
 Co to jest: pojawia się i znika?  zapytał.
 Nie wiem  warknęła Harriet.
 Murzyn na przejściu dla pieszych  odparł Georgie i gwałtownie wymiotował przez całą
drogę na dół.
* * *
Opowiadała Chattie bajkę na dobranoc.
 Kto spał w moim łó\eczku?  mówiła dorosłym głosem mamy niedzwiedzicy.
 Dlaczego mama i tata niedzwiedz nie mówią:  Kto spał w naszym łó\eczku? 
dopytywała się Chattie.  Mama z tatą spali kiedyś razem, choć teraz ju\ tego nie robią. Ale
przypuszczam, \e pewnego dnia znów będą.
 I małe niedzwiedziątko spytało:  Kto spał w moim łó\eczku?  ciągnęła Harriet
piskliwym głosem.
 Moja mama jest bardzo sławna  mówiła dalej Chattie.  Zawsze wygląda jak księ\na.
Georgie mówi, \e jego mama nie wygląda jak księ\na, kiedy rano wstaje z łó\ka, dopiero kiedy
wychodzi na spotkania. Ludzie zawsze proszą moją mamę o  autograf.
Harriet uznała, \e dość się ju\ dziś nasłuchała o Noel Balfour.
 I Znie\ka otworzyła oczy, i zobaczyła małe niedzwiedziątko, i zaczęła krzyczeć i krzyczeć.
 A co robią Murzyni na pasach?  chciała wiedzieć Chattie.
 Och, Chattie  jęknęła Harriet  nie mo\esz się przez chwilę skupić?
W drzwiach stanął Cory.
 Cześć, tato!  zawołała Chattie.
Harriet odwróciła wzrok i zacisnęła wargi; miała dość Cory ego.
 Wystarczy bajek na dzisiaj  powiedział Cory.
Harriet wstała i wyszła, nie patrząc na niego. Słyszała, jak Chattie piszczała ze śmiechu, gdy
całował ją na dobranoc.
Na dole ciągle jeszcze czekało na nią zmywanie po herbacie. Jęknęła. Miała wszystkiego
powy\ej uszu. Beznamiętnie zaczęła wkładać rzeczy do zmywarki.
Wszedł Cory i otworzył drzwi lodówki.
 Umieram z głodu  stwierdził.
Bardzo ci tak dobrze, pomyślała Harriet, trzeba było zjeść ten omlet.
Chciał właśnie coś powiedzieć, ale znowu włączyła urządzenie do usuwania odpadków.
Patrzyli na siebie przez chwilę, wreszcie wybuchnął śmiechem.
 Wyłącz to świństwo. Idę kupić do hinduskiej restauracji coś na wynos.
Harriet poczuła, \e ślinka napływa jej do ust.
 W telewizji jest film, który chcę pózniej obejrzeć.
 Doprawdy?  stwierdziła Harriet, tłukąc patelniami.
 Mogłabyś przestać się wreszcie nadymać?  powiedział Cory.  Przepraszam, \e
trzymałem cię na nogach przez pół nocy. Nie pamiętam, co mówiłem, ale z nudów pewnie o
mało co się nie powiesiłaś na własnych majtkach?
Nie sądzę, \ebym je miała na sobie, pomyślała Harriet.
 Przepraszam, \e darłem się i marudziłem cały dzień  ciągnął.  To była tylko i
wyłącznie moja wina. Dopadły mnie wyrzuty sumienia, bo zmarnowałem wczoraj cały dzień i [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : James Fenimore Cooper The Deerslayer Or The First Warpath, Volume 2
     : James Fenimore Cooper The Spy, Volume 2
     : McKenzie Cooper Jillians Master
     : Jeff Noon Vurt
     : J.Ch.Say Listy
     : Glen Cook Dread Empire 06 Reap The East Wind
     : Dexter in the Dark (Vintage Crime_Black Jeff Lindsay
     : Fortune's Sharp Adversity Angel Martinez
     : 2 The Icewind Dale 2 Streams of Silver
     : Zarys prawa admin
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • m-jak-milosc.pev.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT