Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

otwartej paczki papierosów leżącej na biurku.
- To proste, Rafe. - %7łołądek ściskał się jej ze strachu, czuła
jednak, że dalsze owijanie sprawy w bawełnę tylko bardziej
rozwścieczy jej męża. - Przyjechałam do domu.
Zmarszczył brwi i wstrzymał rękę z zapalniczką.
- Przepraszam, ale czy powiedziałaś  dom"?
- Tak, dom. - Wyjęła mu z rÄ™ki papierosa. - Zawsze myÅ›la­
łam, że palenie to nerwowy nałóg, rodzaj psychicznej protezy.
Chyba siÄ™ jednak myliÅ‚am, bo ty nie potrzebujesz żadnych pro­
tez, prawda? - Patrząc mu w oczy, złamała papierosa i wrzuciła
do najbliższej popielniczki.
Zapach jej perfum owionÄ…Å‚ go, wypeÅ‚niajÄ…c mu pÅ‚uca sÅ‚od­
kim aromatem zamiast duszÄ…cego tytoniowego dymu. MnÄ…c
w ustach przekleÅ„stwo, opadÅ‚ na krzesÅ‚o. Nie siÄ™gnÄ…Å‚ po pa­
pierosy.
- Co tu, u diabła, robisz? Mów prawdę.
Ella postanowiła rozegrać sprawę po swojemu.
- To proste, Rafe. - ZaÅ‚ożyÅ‚a nogÄ™ na nogÄ™ i poprawiÅ‚a spód­
niczkę, wiedząc, że nie spuszcza z niej wzroku. - Ożeniłeś się
ze mną, więc jesteśmy ze sobą związani.
- Wiesz, dlaczego siÄ™ z tobÄ… ożeniÅ‚em - wycedziÅ‚ przez za­
ciśnięte zęby.
Anula43&Irena
scandalous
- Oczywiście, bo mnie pragniesz. I wiesz co - wytrzymała
jego spojrzenie - ja też cię pragnę.
Rafe znów siÄ™gnÄ…Å‚ po papierosy, ale wstrzymaÅ‚ siÄ™ w ostat­
niej chwili. Z wściekłością zmiął paczkę.
- Nic z tego nie wyjdzie - oświadczył, wrzucając pudełko
do kosza na śmieci. - Jutro z samego rana załatwię ci bilet na
lot powrotny.
Ella pokręciła głową. Włosy wdzięcznie zafalowały.
- Nigdzie nie pojadÄ™, przynajmniej na razie.
Rafe uderzyÅ‚ pięściÄ… w stół. Wtedy to zobaczyÅ‚a. Nadal no­
siÅ‚ obrÄ…czkÄ™. Promienie sÅ‚oÅ„ca odbiÅ‚y siÄ™ w niej, budzÄ…c na­
dziejÄ™.
- Dwa miesiące temu wyjaśniliśmy sobie, że wszystko nas
dzieli - warknÄ…Å‚. - Przypominam ci, że nasze, małżeÅ„stwo skoÅ„­
czyło się równie szybko, jak je zawarliśmy.
- I tu właśnie się mylisz. - Zebrała się w sobie, żeby być
gotowÄ… na jego reakcjÄ™. - Nie zamierzam zwolnić ciÄ™ z przysiÄ™­
gi małżeńskiej, dopóki nie przekonam się, że nie żywisz do mnie
żadnych uczuć.
- Uczucia? Nasze małżeństwo nie ma z nimi nic wspólnego!
- ryknął. - Jest zawinionym przeze mnie błędem, przyznaję, ale
miałem też dość rozumu, żeby wyjść, zanim sprawy zaszły za
daleko.
Ella zacisnęła pięści i pochyliła się w jego stronę.
- Ja stąd nie wyjdę. Kocham cię od ponad sześciu lat i nie
zamierzam przez twój głupi upór pogrzebać jedynej szansy na
szczęście. JeÅ›li chcesz siÄ™ mnie pozbyć, musisz mnie stÄ…d wy­
nieść siłą.
- SÄ…dzisz, że nie jestem do tego zdolny? - spytaÅ‚, gwaÅ‚tow­
nie siÄ™ zrywajÄ…c.
- Spróbuj. - Również wstaÅ‚a. - Oboje jednak dobrze wie­
my, co się stanie, w chwili gdy mnie dotkniesz. Jeśli mnie stąd
Anula43&Irena
scandalous
wyniesiesz, to nie na ganek, a jedynie do sypialni, gdzie dokoÅ„­
czymy to, co zaczęliśmy w noc poślubną.
- Nie zmuszaj mnie, żebym cię wyprowadził z błędu.
- Pozwól, że ci to ułatwię. - Rozłożyła ramiona. - Zmiało,
Rafe. Jestem twoja. Wez mnie na rÄ™ce i zobaczymy, gdzie wy­
lądujemy, na progu twego domu czy w łóżku.
Oczy rozbÅ‚ysÅ‚y mu wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ… zmieszanÄ… z pożądaniem. Ru­
szyÅ‚ ku niej wokół biurka, zbliżajÄ…c siÄ™ gwaÅ‚townie. Ella w pier­
wszej chwili przeraziÅ‚a siÄ™, ale tylko na moment. Rafe mógÅ‚ wrze­
szczeć i wÅ›ciekać siÄ™ do woli, wszystko na nic. Kiedy traciÅ‚ pano­
wanie nad sobą, nie potrafił zaprzeczyć temu, co istniało między
nimi. Pierwszy pocałunek mógł wstrząsnąć nim i...
ObjÄ…Å‚ jÄ… w pasie i przyciÄ…gnÄ…Å‚ do siebie.
- Nie powinnaś tu przyjeżdżać. Przysięgam, że pożałujesz.
- Nie rozumiesz, że to moja ostatnia szansa?
Z gniewnym pomrukiem nachyliÅ‚ siÄ™ ku niej. JeÅ›li spodzie­
waÅ‚ siÄ™ napotkać opór, zawiódÅ‚ siÄ™. Jej pożądanie byÅ‚o niekÅ‚a­
mane. Bez najmniejszego wahania, bez cienia wstydu podała
mu gorÄ…ce, spragnione usta.
- Rafe, proszę... - Jej szept zadrżał pomiędzy nimi.
PoÅ‚ożyÅ‚ jÄ… na biurku i rozpiÄ…Å‚ bluzkÄ™. Nie protestowaÅ‚a. Za­
darł krótką spódniczkę na biodra i niecierpliwie dotknął białej
skóry pomiÄ™dzy poÅ„czochami a koronkowymi majteczkami. Je­
śli gorące usta Elli stanowiły dla niego poważne zagrożenie, to
jedwabista skóra pod palcami niemal przyprawiła go o zawrót
głowy.
ByÅ‚a dla niego ideaÅ‚em kobiety. Gdyby tylko mógÅ‚, zapamiÄ™­
tałby się bez reszty, ale kochać się z nią na biurku, w pośpiechu
i nieładzie...
- Nie tu - mruknął z wysiłkiem.
- Wiesz, że ci się nie oprę. - Oczy płonęły jej pożądaniem.
- Jesteś moim mężem.
Anula43&Irena
scandalous
- A ty moją żoną. Przynajmniej na papierze.
- Mógłbyś to zmienić.
- Nie tu i nie teraz - powtórzył.
ZamknÄ…Å‚ oczy i przywarÅ‚ do niej, usiÅ‚ujÄ…c odzyskać panowa­
nie nad sobÄ…. PrzyciÅ›niÄ™tym do jej piersi policzkiem mógÅ‚ wy­
czuć gwaÅ‚towne bicie jej serca. ChwyciÅ‚ gÅ‚Ä™boki oddech, wy­
prostował się i pomógł jej wstać z biurka.
Ku przerażeniu Elli, palce jej drżały tak, że ledwo zdołała
doprowadzić ubranie do porządku. Jednak nie tylko ona była
wstrząśnięta. Kątem oka zobaczyła, jak Rafe sięga po papierosa.
Zmitygował się jednak niemal natychmiast.
Wciskając bluzkę pod spódniczkę, popatrzyła mu prosto
w oczy.
- No i co? - spytaÅ‚a, kujÄ…c żelazo, póki gorÄ…ce. - Czy roz­
wiążemy wreszcie ten problem?
Rafe zaczerwienił się gwałtownie.
- Eres mio! - szepnął zduszonym głosem. - Jesteś moja i twój
los jest przesądzony. Daję ci jeden tydzień, zrozumiałaś? Jeden!
Zanim uzmysłowiła sobie, czy to dobrze, czy zle, rozległo
się pukanie, drzwi otworzyły się gwałtownie i wszedł Marvin -
z drobną, piękną kobietą.
- Perdone, Senor - odezwaÅ‚a siÄ™ pospiesznie kobieta. Pode­
szła bliżej i popatrzyła na Ellę. - Marvin! Tiene derecho! Es La
Estrella! Estd aqui! Por fin esta aqui!
- Chelita, co się dzieje? - spytał Rafe. - Co ty wygadujesz?
Chelita pokazała na Ellę i zarumieniła się.
- Sehora. Ona jest La Estrella. Nie wierzyÅ‚am Marano­
wi, ale on ma rację. Przybyła tu, żeby wypełnić proroctwo.
Nareszcie!
- Proroctwo? MyÅ›lisz, że Ella... - Rafe zwróciÅ‚ siÄ™ do ta­
ksówkarza. - Co ci przyszło do głowy? Co to za plotki na temat
mojej żony?
Anula43&Irena
scandalous
- To wcale nie plotki, tylko prawda - zaprotestował Marvin.
- Przyjrzyj siÄ™ jej, przyjacielu. Ona jest obiecanym znakiem
w proroctwie dla Milagro. To, że ty tego nie widzisz, nie znaczy,
że my też jesteśmy ślepi.
- Ona wcale nie jest żadnym znakiem, żadną Estrellą, tylko
Ellą Mont... - Rafe zmełł przekleństwo. - Ellą Beaumont. Moją
żoną.
Gadał jednak do ściany, bo Marvin i Chelita już wypadli
z biura. Po korytarzu niosły się ich podniecone głosy.
- Chyba powinnam ci o tym powiedzieć - odezwała się
wreszcie Ella. - Marvinowi przyszÅ‚o do gÅ‚owy, że jestem speÅ‚­
nieniem jakiegoś proroctwa i w żaden sposób nie mogłam mu
tego wyperswadować.
- No, pięknie! - Rafe miotał się po pokoju jak wściekłe
zwierzÄ™. - Marvin i moja gospodyni sÄ… najwiÄ™kszymi plotkarza­
mi w okolicy. Do wieczora całe miasteczko będzie wiedziało,
że goszczę pod moim dachem La Estrellą.
- To zle? Skoro da im to nadzieję... ? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : Dennis L McKiernan The Silver Call 02 The Brega Path
     : Asimov, Isaac Trantorian Empire 02 The Stars Like Dust
     : Forbes Colin Bez litośÂ›ci
     : 03. Wampiry wolć… szatynki Kerrelyn Sparks
     : Witch Way
     : Becky Black Shoot the Humans First
     : GR1053.Catherine Garbera Erotyczna transakcja
     : 041. Sala Sharon Upragnione dziedzictwo
     : J.M.McDermott Psia Ziemia 01.Dzieci demonów
     : Piers Anthony Dolina Kopaczy (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • m-jak-milosc.pev.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT