[ Pobierz całość w formacie PDF ]
apartamentu, zdołała jedynie zrzucić pantofelki, nim zapadła w sen. Bąknęła jeszcze tylko: Jestem wykończona", ziewnęła potężnie i padła na łóżko, nie odsuwając nawet narzuty. Noc poślubna, pomyślał z przekąsem. Na szafce obok łóżka, w wiaderku z topniejącym lodem, stała butelka szampana. Natychmiast przyszedł mu na myśl Titanic". Z roztargnieniem zerwał papierową opaskę. Zastanawiał się, czy nie napić się w samotności. Czyż nie zasługiwał na toast w swoją noc poślubną? Zwłaszcza że nie miał najmniejszych szans na skonsumowanie małżeństwa. Kiedy przystępował do tej misji, nie spodziewał się, że zdoła choćby polubić Stephanie. A już w ogóle nie dopuszczał myśli, że mogłaby być tak atrakcyjna, że będzie musiał walczyć z szalonymi myślami, które kłębiły mu się w głowie. Siedział w ciemnościach i wspominał ich pocałunki. Dawno już nie był tak podniecony. I sfrustrowany. Stephanie Firth może i była najlepszą aktorką od czasu Sary Bernhardt, ale nigdy nie zdoła wmówić mu, że i na niej nie zrobiły one wrażenia. Potrafił rozpoznać podniecenie, kiedy je czuł w pobliżu. Niestety, kiedy tylko otworzył drzwi, wzrok Stephanie spoczął na wielkim łożu dominującym w pokoju. Nie miał do niej żalu. Nawet dla byłego agenta FBI to był bardzo męczący dzień. I to nie on musiał Polgara & pona ous l a d an sc borykać się z kompletną zmianą własnego wizerunku. Przyglądał się śpiącej Stephanie w blasku świateł zza okna. Kiedy zmęczył się już tą torturą, zaciągnął kotary i rozejrzał się za miejscem do spania dla siebie. Oprócz kilku krzeseł była tam tylko kanapa. Wyglądała równie zachęcająco, co nocleg pod gołym niebem w zimną, teksańską noc. Wielkie łoże i jego samotna lokatorka kusiły go. Stephanie była ubrana, zawinięta w koc. Na pewno nie będzie miała nic przeciw temu, że prześpi się obok niej. Zwłaszcza gdy położy się na wierzchu i nie zdejmie spodni. Gdyby jednak nie spodobało się to jej, zawsze może rozwieść się z nim następnego ranka. Stephanie obudziła się z szumem w głowie, zdezorientowana. Tępy ból uzmysłowił jej, że nie nawykła do picia szampana w takich ilościach. Tuż obok usłyszała cichutkie chrapanie. Przerażona otwarła oczy. Przypomniała sobie, gdzie jest. Kim jest. Na szafce obok łóżka stał zegar. Zielone cyferki wskazywały kwadrans przed południem. Nagie męskie ramię obejmowało ją wpół. Zajrzała wobec tego pod koc, żeby sprawdzić stan swojej odzieży. Z wielką ulgą stwierdziła, że jest ubrana. Zadowolona, że się nie skompromitowała, zaczęła zastanawiać się, w jaki sposób może się wydostać z tak kłopotliwego położenia. Obróciła się twarzą do Alexandra. Zamierzała delikatnie go obudzić. Nawet nie zareagował. Oddychał spokojnie. Spróbowała ostrożnie zdjąć z siebie jego rękę. Jak to dobrze, że śpi tak mocno, pomyślała. Po raz pierwszy mogła przyjrzeć się mu z tak bliska. Nawet śpiący był piekielnie przystojny. Polgara & pona ous l a d an sc Delikatnie odsunęła mu kosmyk włosów z czoła. Był miękki i gładki. Ostrożnie dotknęła policzka Alexa. Jako mała dziewczynka chętnie głaskała chropowatą od całodniowego zarostu twarz ojca. W jego objęciach czuła się taka bezpieczna i spokojna. Wiele lat minęło od pogrzebu, a Stephanie wciąż nie mogła pogodzić się z jego śmiercią. W głębokich zakamarkach umysłu Stephanie słyszała natarczywy głos matki, nakazujący jej natychmiast wynosić się z łóżka tego obcego mężczyzny. Ten głos szedł za nią przez całe życie. Dlatego zawsze była taka zamknięta i nieprzystępna. Stale słyszała, że jedyne, czego będą chcieli od niej mężczyzni, to seks. A przecież matka, chociaż tylko przez kilka lat, zaznała jednak radości życia u boku kochanego mężczyzny. Ciepło oplatającego ją ciała dawało jej przedsmak rozkoszy, jaką może być budzenie się każdego ranka w tak cudownych okolicznościach. Stephanie nie pragnęła wcale wszystkich egzotycznych korzyści płynących z tego udawanego małżeństwa. Limuzyny z szoferami, wykwintne hotele, luksusowe ubrania były godne uwagi. Lecz dla niej najważniejsza była bliskość kochanego człowieka. Za tym tęskniła naj- bardziej. Przeklinała Alexandra, że niechcący obudził w niej pragnienie posiadania męża i rodziny. Kiedy rok wcześniej skończyła trzydzieści lat, uznała, że czas pożegnać się z dawno skrywanymi marzeniami. Skoro za młodu nie nabrała doświadczenia, jak miała teraz szukać tego jedynego? Kiedy była młodsza, nieraz śniła o księciu z bajki. Ten smutny okres dzieciństwa wciąż ciągnął się za nią. Z biegiem lat pogodziła się ze Polgara & pona ous l a d an sc swoim losem. I tak narodziła się skromna bibliotekarka, której największą pasją był teatr, a największym pragnieniem pomaganie nastolatkom w odnajdowaniu marzeń, zanim będzie za pózno, by mogły się ziścić. Smutna rzeczywistość polegała na tym, że nie istniał książę z bajki, który chciałby poprosić ją o rękę. Tak jak zamiana okularów, które nosiła na co dzień, na szkła kontaktowe nie mogła zmienić jej w Miss Ameryki. Alexander Kent nie był jej księciem z bajki. Ale na pewno był piękny i bogaty. Bezwiednie dotknęła brylantu na palcu. Nie, to musi być szkiełko, pomyślała. %7ładen rozsądny mężczyzna nie kupiłby takiego klejnotu, gdy wszystko było tylko maskaradą. Czemu zatem każde spojrzenie na pierścionek tak bardzo ją rozczulało? Dlaczego nie mogła powstrzymać chęci dotykania śpiącego Alexa, głaskania go po silnych ramionach? Czuła w nich moc potrzebną do pokonania tych, którzy nieśli nieszczęścia niewinnym dzieciom i ich matkom. Jego bezinteresowne zaangażowanie w tę sprawę czyniło z niego prawdziwego bohatera. Studiowała w milczeniu jego postać. Ciemne włosy na piersi. Usta. Zaczęła oddychać szybciej, gdy wyobraziła je sobie przyciśnięte do swoich ust. Ileż kobiet gotowych było przebyć dla tych ust pół świata!
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|
|
|