[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- O co tu chodziło? - spytał cicho. Luke rzucił mu lekki uśmiech. - Tradycje konkurencyjnych szkół. - Co takiego? - W wielu szkołach sztuk walki, takich jak rywalizujące akademie w dawnych czasach, szkolące w walce na miecze świetlne, albo akademie wojskowe spoza Starej Republiki, ktoś odwiedzający konkurencyjną szkołę nie otrzymałby żadnej pomocy ani informacji, gdyby nie udowodnił, że jest tego godzien. Co oznaczało, że musiał się zmierzyć z mistrzem szkoły w pojedynku. Kiedy zbliżaliśmy się do świątyni, wyczułem obecność Tistury Paan i odgadłem jej rolę. A także to, że wiedziała o naszym przybyciu. - Ale nie walczyłeś z nią. - To prawda. Gdybym zgodził się walczyć z Tisturą Paan, a więc osobą o niższej pozycji, przyznałbym tym samym, że nie jestem równy jej Mistrzyni i nigdy nie zobaczyłbym się z przywódcą Mędrców Baran Do. Benowi wreszcie rozjaśniło się w głowie. - Aaa... czyli twój uczeń musiał pokonać jej ucznia. - Tak, synu. I bardzo dobrze się z tego wywiązałeś. Zmieniłeś swój błąd w jej błąd i swoją słabość w siłę. - A ty oczyściłeś sobie przy okazji paznokcie. Same korzyści. Panel w ścianie znów się rozsunął i wyłoniła się zza niego Tistura Paan z beznamiętnym wyrazem twarzy. Skinęła na nich, dając znak, żeby weszli przed nią. - Mistrzyni Tila Mong was teraz przyjmie. ROZDZIAA 13 Kopalnie Calrissiana-Nunba, Kessel Posuwali się teraz naprzód w prawie całkowitych ciemnościach. Jedynymi światłami, jakie widzieli, były przyćmione niebieskawe odczyty na konsolecie sterowania. Ciszę zakłócało tylko wycie repulsorów pojazdu i sporadyczne piski tablicy sensorów. - Mijaliśmy już jakąś przyprawę? - spytała Leia. Wodziła wzrokiem po odczytach różnych sensorów, z których każdy zajmował ósmą część jednego z monitorów na konsolecie. Jej twarz wyglądała upiornie w bladym świetle przyrządów. Han pokręcił głową, po czym zdał sobie sprawę, że Leia mogła nie widzieć tego ruchu. Postukał w prawy dolny róg odczytu na jej ekranie. - To jest wyszukiwacz przyprawy. Sensor chemiczny. Wykrywa też ryli i odróżnia jedno od drugiego. Jest tak czuły, że wykryłby nawet bardzo starą, byle aktywną przyprawę w promieniu stu metrów. A ty coś znalazłaś? - To, co tu widać. Głównie prądy powietrzne wywołane przez nasze repulsory. Dają krótkie, fałszywe sygnały ruchu. - Chodziło mi o to, czy coś wyczułaś. Poprzez Moc. - Rozumiem. - Pokręciła głową. - Cóż, niewiele. Czuję wokół nas życie, głównie słabe, niższe formy życia, takie jak owady. Nie ma czegoś takiego jak humanoid albo gigantyczny pajęczak. - Czy pająki byłyby widoczne w Mocy? - zainteresował się Han. - Zobaczymy. Na pewno pojawią się na czujnikach ruchu. -Leia przechyliła głowę, mrużąc w skupieniu oczy. - Czekaj, coś tu jest. Han przełknął ślinę i rozejrzał się dookoła. - Gdzie? - Pod nami. Sygnał jest silny, ale daleki. - Co jest pod nami na planie? - Han zwiększył nieco wysokość, jednak ten tunel miał zaledwie pięć metrów w pionie; gdyby nawet śmigacz leciał tuż pod nierównym sufitem, stojący na podłodze Wookie mógłby go dotknąć wyciągniętą ręką. Leia skierowała wzrok na monitor wyświetlający mapę. - Nic - powiedziała. - To nie jest najgłębszy punkt, ale pod nami nie ma żadnego fragmentu kopalni. - A więc muszą być jakieś tunele niezaznaczone na planie. Leia kręciła głową w różne strony, jakby czegoś nasłuchiwała. - Zmierza w naszą stronę - powiedziała. - Prosto w górę? - Tak. Han zwiększył moc silników. Lepiej było nie ryzykować zbyt dużej prędkości w krętych tunelach, nie chciał jednak znalezć się bezpośrednio nad tym czymś, kiedy przebije się przez podłogę. - Koryguje trasę - doniosła Leia. Han zamrugał. - Więc to nie pająk. - Zwiększył jeszcze prędkość. - Zbliża się. Leci równo z nami, tuż pod tunelem. Han zerknął na tablicę sensorów. Nie widać było na niej nic poza ich własnym ruchem, objawiającym się w postaci prądów powietrznych na odczycie czujnika. - Porusza się równo z nami wewnątrz skały? - Nagle go olśniło. - Hej, wiem, co to jest. - Co takiego? Ze skały przed śmigaczem wyskoczyła wirująca kula kolorowych świateł, tak duża, że zmieściłby się w niej cały droid astromechaniczny. Zawisła na wprost Hana, prawie go oślepiając swoim blaskiem. Han wykonał najbardziej podstawowy z manewrów: przechylił śmigacz na sterburtę z zamiarem powrotu na pierwotny kurs natychmiast po ominięciu przeszkody... ...tymczasem śmigacz przeleciał przez kulę światła. Han poczuł, że jeżą mu się włoski na całym ciele. Repulsory natychmiast się wyłączyły, a wszystkie monitory i odczyty na konsolecie sterowniczej zatrzeszczały i zgasły. Han szarpnął za drążek, chociaż wiedział, że jego wysiłki są daremne. Zmigacz opadł w dół i zarył nosem w podłogę tunelu. Przejechał kawałek po gołym kamieniu, sypiąc iskrami, po czym uderzył w ścianę po prawej stronie i znieruchomiał. Leia nachyliła się nad mężem. - Nic ci nie jest?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|