[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przekonamy innych, Pamiętajcie, że ,;Wszystko w rodzinie" i "Blues ulicy Hill" też nie stały się od razu przebojami. Musiało upłynąć sporo czasu, nim zdobyły sobie widownię i krytykę. Tak może być i tym razem. - Pewnie. Ale, jak sama stwierdziłaś, naJpierw muszą nas zauważyć - odciął się, niepomny pełnych zgorszenia spojrzeń zebranych. Dopiero gdy Barrie obrzuciła go piorunującym spojrzeniem, zrozumiał, jaki skutek mogą wywrzeć jego słowa na młodych członkach ekipy, którzy pracowali w tej branży od niedawna i nie znali jeszcze dobrze praw komercji rządzących pracą w telewizji. - Och, dobrze. Już się zamykam - mruknął. . - Dziękuję - Barrie powiedziała to zdecydowanie zbyt słodko. - Teraz już przestańmy o tym myśleć i wynośmy się stąd, kochani. W najbliższy poniedziałek zaczynamy pracę nad następnym odcinkiem. Przygnębiona trochę, że jej słowa nie odniosły pożądanego skutku, Barrie wolnym krokiem wróciła do swego biura .. - Jesteś na mnie wściekła? - spytała Danielle. - Nie - odparła zmęczonym głosem. - Naprawdę nie. Zaskoczyłaś mnie, ale jestem pewna, że powiedziałaś głośno to, co wszyscy myśleli. Może i lepiej, że sprawa została postawiona otwarcie. - Też tak myślę. Potrzebowali tego, by usłyszeć, że wierzysz w nich i w nasz program. - Podpuściłaś mnie? - Barrie popatrzyła na przyjaciółkę zdumiona. - Coś w tym rodzaju. Chciałam mieć pewność, że zrozumieją, iż bez względu na to, co się stanie, serial jest znakomity, a oni dali z siebie wszystko. Zorientowałam się, że jesteś jedyną osobą, której wierzą. - Chyba powinnam ci podziękować. - Byłoby mi miło, gdybyś zjadła ze mną kolację. Barrie potrząsnęła odmównie głową. - Nie dzisiaj, Dani. Chcę jeszcze po raz ostatni przeczytać scenariusz, którego realizację zaczynamy w przyszłym tygodniu. - Czy jesteś tego pewna? - zapytała Datiieile ciągle z nadzieją w głosie. - Tak. Poza tym chciałabym mieć trochę czasu dla siebie. To była słaba wymówka, ale zdawała się satysfakcjonować Danielle, która uścisnąwszy ją, dodała jeszcze co Barrie powinna zrobić z resztą wieczoru. Chodziło, oczywiście, o Michaela, ponieważ w ostatnich dniach ich znajomość rozwijała się niezwykle opieszale. Kiedy została sama, Barrie próbowała zapomnieć o wyraźnych aluzjach Danielle i starała się skupić uwagę na tym, że do rozpowszechniania wchodził właśnie jej pierwszy autorski serial telewizyjny. Beżskutecznie. Zaczęła przywoływać z pamięci wszystkie spotkania z Michaelem. Wydały jej się bardziej żenujące niż ekscytujące. Przez cały tydzień czuła się dziwnie zdezorientowana. Próbowała z tym walczyć, zatracając się w pracy nad filmem. Lecz Michael wsadził ją na jakąś uczuciową karuzelę, a ona nie wiedziała zupełnie, jak ma z niej zejść. Kiedy usiadła przy biurku, zadzwonił telefon. Intuicja podpowiedziała Barrie,że to dzwoni Michael. - Jak poszło? - zapytał bez żadnych wstępów. -Pytasz prywatnie, czy chcesz usłyszeć analizy, które uspokoiłyby szefa do spraw programowych? - I tak, i tak.- - Widzom raczej się podobało: Tempo niezłe. Danielle wykonała znakomitą robotę. Obsada świetna. - A ty? Co ty myśllsz? - Jestem chora z przerażenia. - Dlaczego? - Wiesz, dlaczego. Mieliśmy tak niewiele czasu. - Jeśli serial okaże się tak dobry, jak mówiłaś ... - Sam wiesz najlepiej. - Barrie, gdybym w niego nie wierzył, nie wpisałbym go w ramówkę w to właśnie miejsce - odparł szczerze. - Naprawdę? - Oczywiście?-Skąd te wątpliwości? - Myślałam, że może robisz to tylko dla mnie, choć wiesz, że nikt nie będzie tego oglądał. - Boże drogi - powiedział głosem, który działał jak balsam na jej stargane nerwy. - Co się stało z pogodnym, pewnym siebie producentem? Dlaczego opowiada mi teraz, jak okropny jest jego serial? - Zmarzły mu nogi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|
|
|