[ Pobierz całość w formacie PDF ]
65 RS - Chciałem ci podziękować, że tak troskliwie się mną zajęłaś wczoraj w nocy. Powinnaś mnie raczej wysłać do diabła za najście w tak odrażającym stanie. Musiała się uśmiechnąć. - Wcale nie byłeś odrażający - zapewniła. - Prezentowałeś nienaganne maniery. Skrzywił się i potrząsnął głową. - Zupełnie nie rozumiem, co mi się stało. - Znów pocałował rękę Devon. - Lepiej jedzmy, zanim wszystko wystygnie. I zostaw sobie miejsce na deser. Zamówiłem ciasto czekoladowe z malinami. To specjalność mojego przyjaciela Claude'a. Devon westchnęła uszczęśliwiona. - To brzmi bosko. - I smakuje bosko. Devon nigdy w życiu nie spożywała obiadu w tak romantycznych okolicznościach i w tak czarującym towarzystwie. Chyba żadna kobieta nie mogłaby się oprzeć Tristanowi. A ona nawet nie zamierzała próbować. Chciała cieszyć się każdą chwilą spędzoną wspólnie - choćby taki cudowny deszczowy dzień nie miał się powtórzyć. 66 RS Rozdział 5 I Devon, i Tristan mieliby zapewne trudności ze streszczeniem filmu, który oglądali tego popołudnia po długim, obfitym obiedzie. Byli właśnie w połowie akcji, kiedy wrócili kelnerzy. Sprawnie sprzątnęli naczynia i resztki jedzenia. Ale nawet przed ich przyjściem Devon nie potrafiła się skupić na filmie. Znów siedzieli bardzo blisko siebie. Tristan otoczył Devon ramieniem, ona zaś oparła głowę na jego barku, a bose stopy podkurczyła na kanapie. Mężczyzna zsunął buty i wygodnie wyciągnął nogi przed siebie. Jeszcze nikt nie wydawał się Devon tak podniecający. Pogłaskał ją po policzku. - Masz bardzo delikatną skórę - mruknął pod nosem. -I bardzo jasną cerę. - Nigdy nie mogę się opalić - wyznała. - Słońce po prostu mnie pali. Tristan dotknął jej podbródka i obrócił twarz ku sobie. - Zranienie takiej skóry to zbrodnia - zauważył, pieszcząc wzrokiem jej twarz. I wtedy jasna cera ujawniła wszystkie swoje wady. Devon poczuła falę gorąca, zalewającą policzki. Zaczerwieniła się po uszy. Oto jak reagowała na dotyk i bliskość Tristana. Wpatrywała się w niego jak zahipnotyzowana, pragnąc czegoś niewysłowionego, tkwiącego w najskrytszych myślach. 67 RS Leciutko, przelotnie dotknął ustami jej warg. Zacisnęła powieki. Tristan muskał jej czoło i policzki. - Jakie delikatne - szepnął. - Jakie słodkie. Podniosła rękę i niepewnie położyła ją na piersi mężczyzny. Zachwycona, poczuła rytmiczne uderzenia. Serce Devon waliło jak oszalałe. Wyciągnęła szyję. Szukała jego warg. Pragnęła, by nie przerywał leciutkich pocałunków. Dał to, o co prosiła - i jeszcze więcej. Pocałunkiem rozpalił jej ciało od stóp do głów. Tristan nie zadowolił się pieszczotą ust Devon. Błądził dłońmi po jej plecach, ramionach. Wsunął rękę za kołnierz sweterka i gładził skórę ciepłymi, podniecająco szorstkimi palcami. Spodziewała się że ma miękkie, wypieszczone ręce, a okazały się twarde i silne. Cudownie! Nie doświadczyła jeszcze równie zachłannych, namiętnych pocałunków. Wszystkie dotychczasowe przeżycia wydawały się mgliste i nic nie znaczące. Czy inni mężczyzni byli niezdarni w swych pieszczotach? A może nie dali jej zadowolenia, tylko dlatego że czekała na Tristana? Przesunęła dłońmi wzdłuż jego ramion. Zastanawiała się, czy dużo musi ćwiczyć, aby zachować świetną formę fizyczną i mięśnie twarde jak stal. Nie broniła się wcale, kiedy wsunął rękę między ich ciała i dotknął piersi. Wyprężyła plecy. Czuła, że wrażliwa brodawka ociera się o sztywną koronkę biustonosza. Jęknęła i odrzuciła głowę do tyłu. Z zamkniętymi oczami zacisnęła palce na włosach Tristana. 68 RS Pragnęła go. Znała tego mężczyznę zaledwie dwa dni i nie oczekiwała niczego poza chwilami ulotnej rozkoszy, lecz pragnęła go jak nikogo przedtem. Tristan przesunął się nieco na kanapie i ułożył Devon na poduszkach. - Devon - wyszeptał, zanim chwycił leciutko wargami jej ucho. Odpowiedziała drżeniem. - Ach, Devon, jesteś prześliczna. Niepowtarzalna. - Tristanie - odezwała się z miłością. Ułożył się przy niej i podciągnął sweterek. Już nic nie zasłaniało dostępu do jej brzucha. Devon wstrzymała oddech. - Och, Tristanie - powtórzyła. Wąskie męskie biodra otarły się o jej nogę. Czuła, że żar pali jej całe ciało. Z trudem oddychała. Jedynie Tristan był w stanie ukoić niemożliwy do zlokalizowania ból. Podciągnął sweter jeszcze wyżej i sprawnie rozpiął biustonosz. Devon dygotała. Chłodne powietrze podrażniło obnażone piersi. Usta Tristana przywarły do nich, a język dotknął brodawek. Jęknęła i przycisnęła jego głowę. Tristan używał języka, warg, zębów, aby podsycić namiętność Devon. A ona chciała jeszcze większego zbliżenia. Wsunęła rękę za kołnierzyk koszuli Tristana i gładziła silny kark. Podniósł głowę i spojrzał na dziewczynę, a jej wydawało się, że widzi niebieski płomień. Wytrzymał wzrok Devon. Rozpiął górny guzik, prowokując, by zdecydowała, czy chce rozpiąć następne. 69 RS O tak, bardzo chciała. Tak długo tłumiła swe potrzeby! Delektowała się odzyskaną wolnością. Dziwiła się własnej śmiałości. Odsunęła dłonie Tristana i sama rozpięła kolejny guzik. Uśmiechnął się z aprobatą. Koszula spadła na podłogę, a w ślad za nią damski sweter i biustonosz. Devon, podziwiając piękne ciało reportera, zapomniała o swojej nagości. To był wspaniały mężczyzna. Szczupły, mocny, sprężysty, opalony. Gąszcz wijących się złotych włosów pokrywał tors, zasłaniając liczne blizny- pamiątki po burzliwym przebiegu kariery zawodowej. Nie miała zamiaru o nic pytać, aby nie zepsuć nastroju, Przeciągnęła palcem od szyi Tristana do jednej z brązowych brodawek i dalej, po płaskim brzuchu, aż do paska czarnych spodni. Odetchnął gwałtownie. - Pragnę cię, Devon - odezwał się ochryple. -I chyba nigdy w życiu nikogo tak nie pragnąłem. Oczywiście nie wierzyła w to ani trochę, ale z przyjemnością wysłuchała komplementu. Uśmiechnęła się. - Ja też cię pragnę, Tristanie. Gdyby dodała, że nikogo w życiu tak nie pragnęła, powiedziałaby prawdę i zarazem obnażyła swoją słabość. Pocałował ją niespiesznie. Podniósł głowę. W pociemniałych oczach malował się smutek. - Lepiej już pójdę. - Pójdziesz? - spytała zbita z tropu, szeroko otwierając oczy. - Ale dlaczego? Uśmiechnął się nerwowo. 70 RS - Kiedy jestem z tobą, nie panuję nad sobą. Jeśli zostanę, będę się z tobą kochał. - Czyżbyś odniósł wrażenie, że cię powstrzymuję? Chwycił jej dłoń i pocałował. - Znasz mnie dopiero dwa dni. Myślę, że wolałabyś poczekać, aż poznasz mnie lepiej. To oznaczało, że będą się spotykać. Ta perspektywa przypadła Devon do gustu. Już teraz wiedziała jednak, że chce się kochać z Tristanem. Od początku czuła, że ten właśnie mężczyzna ofiaruje jej to, za
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|
|
|