[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Helmuth! Helmuth, stary sukinsynu! Obudz się! Bob, złaz z łóżka. Wszyscy mają szampański nastrój, przyda im się trochę smęcenia. Helmuth powoli wyciągnął dłoń w stronę mikrofonu przyczepionego do poręczy fotela. Nim zdążył się odezwać, usłyszał szelest otwieranych drzwi. Weszła Eva. Bob, chciałam ci coś powiedzieć. Zmienił głos! wrzasnął operator z Kalisto. Sweeney, zapytaj go, co pije. Wyłączył radio. Eva miała na sobie świeży kombinezon na Jupiterze V nie używano innych ubrań i wyglądała na nieco zakłopotaną. Dlaczego nie spała? Powinna solidnie wypocząć przed kolejną zmianą. Zwiatło padające z korytarza połyskiwało w jej włosach. W czasie pracy niczym nie wyróżniała się z grupy otaczających ją mężczyzn, lecz teraz przypominała Helmuthowi tę samą dziewczynę, która niegdyś co noc spoczywała w jego w ramionach. Dawne dzieje... Most zniszczył rozkwitające uczucie. Nie było czego wspominać. Wejdz powiedział. Chcesz drinka? Sok cytrynowy, cukier i resztę znajdziesz w szafce... Wiesz, gdzie szukać. Zostało jeszcze kilka puszek. Dziewczyna zamknęła drzwi i przysiadła na skraju łóżka. Zrobiła to niemal z wdziękiem, lecz z jej ruchów emanowała determinacja, świadcząca o tym, że Eva właśnie podjęła decyzję, iż z jakiś istotnych powodów zrobi coś głupiego. Nie będę piła powiedziała. Ostatni przydział zwróciłam do magazynu. Masz w tym swoją zasługę, bo zobaczyłam, co może stać się z człowiekiem ulegającym podszeptom wyobrazni. Przestań prawić kazania, Evito. Wiem, jesteś w pełni przygotowana do przejścia na wyższy, kosmiczny stopień egzystencji, ale nie zapominaj o własnym metabolizmie. Nie potrzebujesz niewielkiej ilości witamin? Usiłujesz grać rolę mentora? Alkohol nie zawiera witamin, a ja nie mam ochoty rozmawiać na ten temat. Przyszłam zawiadomić cię o czymś, co moim zdaniem powinieneś wiedzieć. To znaczy? Chcę mieć dziecko. Helmuth wybuchnął głośnym, histerycznym śmiechem. Bez przerwy chichocząc zwinął się w fotelu. Na ściennym ekranie widniała czerwona strzałka wskazująca zdanie, na którym przerwał lekturę. Eva pospiesznie zerknęła w tamtą stronę, lecz obraz przygasł i znikną). Kobiety! wykrztusił Helmuth. Z trudem łapał oddech. Evito, tylko ty potrafisz przywrócić mi dobry humor. Widzę, że żadne okoliczności nie mogą zmienić ludzkiej natury. A muszą? spytała podejrzliwie. Nie rozumiem powodów twojej wesołości. Czy kobieta nie powinna chcieć mieć dziecka? Oczywiście powiedział, prostując plecy. Tekst książki ponownie zajaśniał na ekranie. To całkiem normalne. Wszystkie kobiety pragną zostać matkami. Wszystkie kobiety pragną, żeby nadszedł ten wymarzony dzień, kiedy ich dzieci będą się mogły bawić na pozbawionym powietrza okruchu kosmicznej skały, wykopywać skamieniałości, stawiać zamki z pyłu i opalać się w świetle odległych gwiazdozbiorów. Jak miło będzie wieczorem zaciągnąć zsiniałego malucha do kabiny i nakarmić go odżywczym tlenem! A wszystko w takt dzwonków wzywających kolejną zmianę do pracy. Ach, Jowisz... Jowisz... Wlepił wzrok w ścianę. Gratuluję. Teraz, jeśli łaska, idz do kogoś innego ze swoimi rewelacjami. Eva z furią zerwała się na równe nogi. Chwyciła Helmutha za brodę i spojrzała mu prosto w oczy. Ty nędzna imitacjo mężczyzny! warknęła głucho. Niczego nie potrafisz zrozumieć? Kobiety , co? Doszedłeś do wniosku, że przyszłam do ciebie ze skruchą, żeby w łóżku rozwiązać problemy, które mamy w pracy! Złapał dziewczynę za przegub i oderwał jej dłoń od swojej twarzy. Czego się spodziewałaś? spytał. Nie umiał sobie wyobrazić rozsądnej dyskusji z ludzmi- robotami zatrudnionymi przy budowie Mostu. Nie musisz szukać wymówek. Zostaliśmy w y b r a n i do tego, żeby przebywać tutaj, w zupełnej izolacji. Powody? Proszę bardzo. Nie potrafimy tworzyć stałych związków emocjonalnych i nie popadamy w frustrację, jeśli jakiś romans okaże się niewypałem. Wszyscy mamy świadomość, że nasz styl życia zostałby potępiony przez ławę przysięgłych sądu w Bostonie, lecz z drugiej strony jesteśmy zadowoleni z odrzucenia ziemskich konwenansów. Eva milczała. Uważasz, że to nieprawda? spytał półgłosem. Tak odpowiedziała ze smutkiem. Helmuth miał absurdalne wrażenie, że swym zachowaniem wzbudzał jej litość. Gdyby choć jedno słowo z tego, co powiedziałeś, było prawdą, nie mielibyśmy szans opuścić Ziemi. Nie potrafimy tworzyć stałych związków emocjonalnych? Bzdura! Byłby to dowód choroby umysłowej i zaprzeczenie podstawowych zasad instynktu samozachowawczego. Zachowujemy się inaczej niż zwykli ludzie, bo odmieniło nas pranie mózgów. Nie wiedziałeś o tym? Nie wiedział. A może wiedział, lecz pranie mózgu wymazało tę wiedzę z jego pamięci. Mocno ścisnął poręcze fotela. No, w każdym razie tacy właśnie jesteśmy wymruczał. Słusznie. To i tak nie ma nic do rzeczy. Naprawdę? Nadal uważasz mnie za głupca? Nic mnie nie obchodzi, czy chcesz mieć tutaj dziecko, czy nie! Wyraziłeś się dostatecznie jasno odpowiedziała lekko drżącym głosem. Moja decyzja nie ma dla ciebie najmniejszego znaczenia. Może... gdybym lubił dzieci... umiałbym się zdobyć na wyrazy współczucia dla niewinnej, nie narodzonej jeszcze istoty, której przyjdzie żyć w tak idiotycznych warunkach. Tak się jednak składa, że ich nie cierpię. Może to także wynik prania mózgu. Krótko mówiąc, czy zajdziesz w ciążę, czy nie, w moich oczach pozostaniesz najgorszym pracownikiem nadzoru budowy. Postaram się to zapamiętać odpowiedziała. Jej postać przez chwilę przypominała posąg wykuty z lodu. Pozwól, że nim zostaniesz sam ze swoją cenną książką, powiem ci coś jeszcze... Spojrzała na ekran. Pani Bovary ? A cóż ty możesz wiedzieć o uczuciach? Pomyśl lepiej o człowieku, który uważa, że dzieci powinny się zawsze rodzić w ciepłych, przytulnych kącikach i że wszyscy ludzie mogą żyć wyłącznie na pięknych, obdarzonych łagodnym klimatem planetach. O człowieku pozbawionym oczu, uszu, nawet głowy... o mężczyznie, który dzień i noc woła z przerażeniem: Mamo!
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|
|
|