Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zdecydował, że najlepszą drogą ucieczki będzie skok na prawo, w pobliskie zarośla, było do nich aż kilka metrów, w sam raz, by
nie zdołali wystrzelić więcej niż raz, jednakże nawet w takim przypadku miał niewielkie szanse. Sierżant wyciągnął rękę w
kierunku Horna - nadeszła jego kolej. Wyciągnął z portfela legitymację Traversa, obłożoną w celofan i nie wyjmując jej z
opakowania, podał sierżantowi modląc się, by plastik choć trochę zmienił rysy twarzy na fotografii. Sprężył się do skoku.
- Wszystko w porządku, sierżancie - to sprawdzający wóz zakończył swoje zadanie.
- Dobrze - odpowiedział sierżant i nie patrząc nawet na zdjęcie oddał legitymację Hornowi.
Brama otworzyła się i samochód wjechał do bazy.
*
Główne biuro w budynku administracji lotniska, było pełne ludzi i hałasu. Były tu załogi, które przyprowadziły ze Stanów
dwadzieścia B-17c, przeznaczonych dla dziewięćdziesiątego dywizjonu bombowego RAF. Wszystkich było sześćdziesięciu: pilot,
drugi pilot i nawigator każdej maszyny. Rząd USA wysyłał cywilne załogi jako gwarancję neutralności i jakoby normalnej
sprzedaży starych maszyn, ale niemieckie dowództwo wiedziało doskonale, o co chodzi. W ten sam sposób załatwiono
przekazanie pięćdziesięciu starych niszczycieli we wrześniu 1940 roku, tłumacząc to modernizacją marynarki i wyprzedażą
wycofywanego sprzętu, nie tłumaczono tylko, dlaczego nagle marynarka modernizuje się na taką skalę i dlaczego stary sprzęt jest
sprzedawany wyłącznie Wielkiej Brytanii.
Horn stał wraz ze Scruggsem i Tressenriterem przy jednej ze ścian. Powietrze było gęste od papierosowego dymu i
głośnych rozmów. Spinner znów poczuł się zle i musiał koniecznie wyjść na świeże powietrze. Po drugiej stronie pomieszczenia
zestawiano właśnie dwa stoły, i młody kapitan dowódca komandosów wskoczył na nie i zaczął wyjaśniać powody tego
zgromadzenia.
- Panowie, przede wszystkim muszę prosić o uwagę!
Amerykanie rozwrzeszczeli się jeszcze bardziej; nie byli to ludzie w stylu angielskich gentelmanów, lecz twardzi i
bezpośredni potomkowie poganiaczy bydła z Teksasu i takich jak oni nie można było przywołać do porządku grzeczną prośbą. Na
przykład Scruggs i Tressenriter latali poprzednio w służbie leśnej i rzadko kiedy oglądali większe miasto, a poza tym wszyscy
wiedzieli, że w drodze powrotnej będą pasażerami i nie szczędzili sobie tak łatwo tu dostępnej whisky. Wszyscy byli mocno
podchmieleni i w jak najgorszych nastrojach. Z korytarza wszedł jeden z majorów USAF, dowodzący samolotami, które miały
wracać do Stanów.
- Bobra, chłopaki, zamknijcie się! Wszyscy chcemy jeszcze dzisiaj polecieć do domu! - wrzasnął.
Hałas nieco przycichł i kapitan mógł wyjaśnić, że zostanie teraz przeprowadzone sprawdzenie tożsamości. Wszyscy
obecni mają złożyć podpisy, które zostaną porównane z podpisami złożonymi na liście lotu, jeszcze w Ameryce.
Horn poczuł, że brakuje mu powietrza: teraz już na pewno nie miał żadnych szans. Sprawdzanie się zaczęło. Robili to
dwaj Amerykanie z bazy, siedzący przy owych dwóch zsuniętych stołach. Delikwent podchodził, podpisywał się na specjalnym
arkuszu i następowało porównanie z listą lotu. Przez cały czas przyglądał się temu z tyłu kapitan komandosów. Potem
kontrolujący odfajkowywali coś na liście i sprawdzany wychodził przez drzwi obok nich. Koło stołów stał major USAP i palił cygaro,
spoglądając co chwilę na zegarek.
Ponieważ nie istniała żadna możliwość przemknięcia się bokiem, Horn postanowił bluffować. Wyciągnął portfel i
zapoznał się z podpisem Traversa. Z przerażeniem stwierdził, że musiał on być leworęczny, bowiem litery były dziwacznie
pochylone i niemal niemożliwe do podrobienia. Podchodził z przekonaniem, że zaraz go wykryją.
Przed Hornem stał Scruggs - Kiedy wyciągnął drżącą rękę i nie trafił tam, gdzie powinien, sprawdzający uniósł oczy w
górę.
- Hej, Scruggs, co ty robisz? Schlałeś się jak świnia!
- Nic z tego, ja zawsze jestem trzezwy - wymamrotał bełkotliwie Scruggs i zachwiał się.
- Podpisz tutaj.
- Po co to wszystko?
- Nie wiem, szukają jakiegoś Niemca czy czegoś takiego...
Scruggs niezdarnie napisał swoje nazwisko, wstrzymując oddech i zagryzając wargi. Kiedy sprawdzający skrzywił się na
widok tych bazgrołów, Horn doznał olśnienia. Człowiek za stołem odfajkował Scruggsa, teraz była jego kolej. Powoli wziął pióro i
udając, że
również się zatacza, napisał koślawo: R. TRAVERS, przez cały czas czując na sobie spojrzenie kapitana. Scruggs stał jeszcze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : Flemming, Ian James Bond 09 Thunderball By Ian Fleming
     : James Axler Outlander 21 Devil in the Moon The Dragon Kings, Book 1
     : GR552. James B.J. MężczyĹşni z Belle Terre 02 Jackson Cade i kobieta sukcesu
     : James Axler Outlander 00 Devil in the Moon
     : James Doohan Flight Engineer Volume 2 The Privateer
     : James Patterson Alex Cross 10 London Br
     : James Axler Outlander 06 Doomstar Relic
     : James Axler Outlander 08 Hellbound Fury
     : James Axler Deathlands 021 The Twilight Children
     : James Axler Deathlands 051 Rat King
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dodatni.htw.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT