[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jeśliby jej nic nie pomógł. Na co student zezwolił, a napisawszy słowa pewne na kartce, i zaszywszy w kitajkę, zawiesił na szyjej, którą ona z wielką wiarą i nadzieją przyjęła, tak\e z nabo\eństwem i uczciwością wielką nosiła. Stało się tedy, \e w krótkim czasie szkodliwe wszytkie wilgotności z oczu jej ustąpiły, a ona do po\ądanego wzroku przyszła. Przeto potym na kazaniu bądąc, słyszała narzekanie kaznodziejskie na tych, którzyby w sposób jaki charaktery, abo słowa jakie niewiadome na kartkach przy sobie nosili, powiedając te rzeczy być czarami, i sprawą szatańską. Co ona usłyszawszy, po kazaniu z onym Xiędzem wdała się w rozmowę, powiedając mu z choroby i przypadku swego, \e cokolwiek mówił na kazaniu, o noszeniu słów jakich przy sobie na kartkach pisanych, to niesłusznie mówił, gdy\ ona \adnymi lekarstwy, nie mogąc do wzroku przyść, za noszeniem pewnej kartki wzrok otrzymała. Spyta kaznodzieja o kartkę, i ka\e ją sobie pokazać. Co gdy ona uczyniła, Xiądz dobywszy kartki z kitajki, obaczył na niej to pismo. Daemon euellat oculos tuos, & ftercoribus impleat loca vacantia. Co jest: niech ci diabeł oczy wyłupi, a w dołki naplugawi. Co przeczytawszy serdecznie się rozśmieje, i rzecze: O białagłowo, wielka jest wiara twoja, która tak bezecnym słowom moc dała, i tobie wzrok przywróciła! I rzecze dalej: Czy wierzysz gdyby słowa takie a takie na tej karcie napisane były? (a powiedział jej niemieckim językiem co tam napisano) \ebyś dla tych słów noszenia wzrok mogła otrzymać? Odpowie ona zmarszczywszy się, \e \adnym sposobem. Co\ abowiem za moc miałyby słowa tak niecnotliwe? Rzecze Xiądz. Pod kapłaństwem moim powiedam ci, \e nie masz nic inszego na tej kartce, nad to com ci powiedział. Obacz\e tedy taką cię mocą ten zły człowiek uzdrowił. Za namową tedy jego kartkę zdarła, i do pokuty świętej się udawszy, takowym rzeczom nigdy po tym nie wierzyła. W tym\e mieście Kolnie kapłan jeden nabo\ny miał wnuka swego prostaka, który czytać nie umiał. Ten u towarzysza swego za wielkim staraniem i prośbą dostał kartki, za której przyło\eniem do zamków, i kłótek by namocniej szych, bez kluczów sie zaraz otwierały. Powiedział to młodzieniec Xiędzu mówiąc: widzisz\e te przymawiania, i wiersze na kartkach pisane wielką moc mają. nie tak jako ty uczysz, \eby miały być pró\ne i zabobonne, i przed oczyma jego zamki otwierał. Ka\e sobie Xiądz kartkę pokazać, na której napisano Ioannes est nequam nihil plus. nihil minus, nihil aliter. To jest: Jan (bo mu to imię było) jest niecnota nie mniej, nie więcej, i nie inaczej. Co przeczytawszy rzekł. A te\ to są święte słowa, których mocą zamki się otwierają? Rzecze [& ] po tym Xiądz. A gdyby tu napisano tak. Jan jest niecnota, nie więcej, nie mniej, i nie inaczej. Czy wierzyłbyś ty temu, \eby się mocą tych słów kłódki i zamki otwierały? odpowie, \adnym sposobem. Rzecze Xiądz prawdziwieć powiadam, \e na tej kartce nie masz nic inszego nadto com powiedział, przeto obacz, \e cię szatan oszukał. Młodzieniec tedy doszedszy prawdy napisu onego, począł zaraz wątpić o mocy słów takich: przyło\ył wszak\e kartkę do kłótki, chcąc doświadczyć słów onych. Ale i\ ju\ nie miał statecznej wiary o mocy słów onych, kłótka namniej się nie ruszyła. Którą on zdarszy i na pokutę za swój występek się udawszy, na potym takowym rzeczom nie wierzył. Przeto spowiednicy na spowiedzi mają tego pilnie przestrzegać, \eby takowe błędy między ludzmi się nie mno\yły, i gdyby się co takiego trafiło, ma te kartki oglądać, i rozkazać porzucić. A jeśliby kto porzucić nie chciał, przynamniej imiona niewiadome, i charaktery ma wymazać, a inszych słów z Ewangeliej, i znaku Krzy\a świętego dopuścić. Z których wszytkich rzeczy pokazuje się, i\ strzelcy czarownicy tak\e i insi, którzy broni jakiekolwiek, i orę\a zamawiają, za jawne heretyk! i Apostaty mają być rozumiani, dla wyraznej umowy z szatanem uczynionej, i dla ich jawnych spraw, które bez pomocy szatańskiej odprawione być nie mogą. Nie mniej\e i ci którzy jakich przechowywują, \ywią, abo bronią, przeciw Bogu i kościołowi cię\ko grzeszą, i za uczynkiem takim, nie tylko wyłączeniu od kościoła, ale i inszym winom podlegają. Których P. Bóg na tym świecie złą śmiercią częstokroć karze. Jako powiedają o jednym Xią\ęciu, gdy takowych czarowników przy sobie chował, i miasto jedno z nimi w pewnej sprawie niesłusznie obcią\ał, gdy mu o to jeden z przyjaciół jego mówił, on zapomniawszy bojazni Bo\ej, rzekł: Bodaj bym nagle umarł, jeśli się z tymi mieszczany
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|