[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lekarz z pogotowia mnie przesłuchiwał Czy pacjent brał narkotyki? Za dużo wypił? Miał atak? Ból głowy? Skarżył się na ból w ramieniu? Nie dało się znalezć medycznego wyjaśnienia śpiączki, w jaką zapadł Jesse Tak właśnie oświadczył lekarz, kiedy przyszedł się ze mną zobaczyć parę godzin pózniej %7ładnego konkretnego wyjaśnienia Tomografia komputerowa mogłaby coś wykazać Czy nie wiem przypadkiem, jaki rodzaj ubezpieczenia posiada Jesse? Może znam numer oddziału, w którym jest ubezpieczony? Telefon do kogoś z najbliższej rodziny? Przyjęli go o szóstej rano O siódmej zadzwoniłam do mamy i powiedziałam jej, gdzie jestem - w szpitalu, z przyjacielem O ósmej zadzwoniłam do jedynej osoby, która, jak sądziłam, mogła mieć jakiś pomysł na to, co zrobić Ojciec Dominik wrócił z San Francisco poprzedniej nocy Wysłuchał mnie bez żadnych uwag Oj cze Dominiku, ja chyba zrobiłam coś strasznego Nie chciałam, ale Jesse jest tutaj Prawdziwy Jesse %7ływy Jesteśmy w szpitalu Przyjedz, proszę Przyjechał Na widok jego wysokiej, silnej postaci zmierzającej w stronę twardego plastykowego krzesła, na którym spędziłam ostatnich parę godzin, omal się nie załamałam Ale nie zrobiłam tego "wstałam i w chwilę pózniej byłam w jego objęciach 86 Coś ty zrobiła? - szeptał raz po raz Nie zwracał się wyłącznie do mnie Paul też tam był - Co wyście zrobili? Coś złego - powiedziałam, odrywając mokrą od łez twarz od jego koszuli -Ale nieumyślnie Próbowaliśmy go ratować - odezwał się zgnębiony Paul -Jego życie Prawie nam się udało Wtedy przeniosłam go tutaj Och, oj cze Dominiku Uciszył mnie i wszedł do pokoju, gdzie leżał Jesse Koc, którym go przykryto, ledwie się poruszał przy każdym, płytkim oddechu Jesse Duch, jak sobie uświadomiłam, wyglądałby teraz lepiej - na bardziej żywego -niż %7ływy Jesse Ojciec Dominik przeżegnał się, tak mocno zaniepokoił go ten widok Pielęgniarka zmierzyła właśnie Jesse'owi puls i zapisywała go na tabliczce Uśmiechnęła się smutno na widok księdza, po czym wyszła Ojciec Dominik przyjrzał się Jesse'owi Nie odzywał się Chcą wiedzieć, j aki ma rodzaj ubezpieczenia - powiedziałam z goryczą - zanim zrobią następne badania Rozumiem - powiedział oj ciec Dominik Nie wiem, co mogą wykazać kolejne badania - odezwał się Paul Nigdy nie wiadomo - parsknęłam, wyżywaj ąc się na Paulu, ponieważ nie mogłam wyżyć się na osobie najbardziej winnej, czyli sobie samej - Może jest coś, co mogliby zrobić Może Czy twój dziadek j est gdzieś tutaj ? - zapytał Paula oj ciec Dominik Paul oderwał wzrok od nieprzytomnego Jesse'a Owszem - przytaknął - To znaczy, tak, proszę księdza Tak sądzę Może powinieneś pójść go odwiedzić - Ojciec D mówił spokojnym głosem Jego obecność, muszę przyznać, dodawała mi otuchy - Jeśli jest przytomny, może będzie mógł udzielić nam jakiejś rady Nie będzie chciał ze mną rozmawiać - stwierdził Paul -Nawet jeśli jest przytomny Myślę - powiedział cicho oj ciec Dominik - że j eśli można wyciągnąć z tego j akąś naukę, to taką, że życie upływa i jeśli są jakieś płoty do naprawienia, to trzeba je naprawić szybko, bo potem będzie za pózno Idz i pogódz się z dziadkiem Paul otworzył usta, żeby zaprotestować, ale spojrzenie ojca Dominika zamknęło mu je z powrotem Spojrzał jeszcze raz w moją stronę, po czym opuścił pokój, wyraznie przybity Nie gniewaj się na niego, Susannah - powiedział oj ciec Dominik - Chciał dobrze Byłam zbyt zmęczona, żeby się spierać Okropnie zmęczona Myślał, że ukradnie mi Jesse'a Nawet pamięć o nim Ojciec Dominik wzruszył ramionami W końcu, Susannah, może tak byłoby lepiej, nie sądzisz? Lepiej niż tak, w każdym razie - Skinął głową w kierunku nieruchomej postaci Cóż, pewnie miał rację I tak musiałby kiedyś odej ść, Susannah - ciągnął oj ciec D - Pewnego dnia Wiem - Czułam dławienie w gardle Wtedy sobie przypomniałam W życiu ojca Dominika też był duch Duch dziewczyny, którą kochał, może równie mocno jak ja jesse'a Ja - Mówiłam z trudem, w gardle tkwiło mi coś gigantycznego, nie do przełknięcia -Przepraszam, ojcze Dominiku Zapomniałam 87 Ojciec D uśmiechnął się ze smutkiem i dotknął mojego ramienia Nie bądz dla niego za surowa - powiedział, maj ąc na myśli Paula Potem rzucił j eszcze raz okiem na Jesse'a i dodał: - Nie bardzo wiem, co moglibyśmy zrobić Tylko to ubezpieczenie Myślę, że tym można by się zająć Zaraz wrócę Przynieść ci coś? Jadłaś coś? Myśl o tym, że miałabym przepchnąć jakieś jedzenie przez ściśnięte gardło, rozbawiła mnie, że aż zaśmiałam się lekko Nie, dzięki - powiedziałam W porządku - Ojciec Dominik skierował się do drzwi Na progu przystanął i odwrócił się do mnie - Przykro mi, Susannah - powiedział cicho - Przykro mi, że nie było mnie przy tobie, kiedy to się stało I jest mi bardziej przykro, niż potrafię to wyrazić, że to musiało się skończyć w ten sposób Z tymi słowami wyszedł Stałam przez chwilę bez ruchu, z pustką w głowie Dopiero po chwili dotarło do mnie znaczenie tego, co powiedział Ojciec Dominik miał rację To był koniec Mogłam zaprzeczać, ile mi się podobało, ale było po wszystkim Jesse umierał na moich oczach, a ja nie mogłam niczego, absolutnie niczego, dla niego zrobić I to była moja wina Opuszczał mnie z mojej własnej winy Jasne, mogłam się pocieszać, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|